POZNAJMY SIĘ
Witaj!
Mam na imię Amelia, mam 21 lat i nadaję do Ciebie z (Nie)Dzikiego Dalekiego Wschodu Polski – z Lubelszczyzny. Miło mi gościć Cię w moich skromnych progach.

Rozsiądź się wygodnie w fotelu i spędźmy ten czas wspólnie! Positive vibes only! ♡
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ?
CZYTAJ WIĘCEJ

Zacznij czytać tutaj

Najnowsze na blogu

Jak schudłam 4 kg w miesiąc bez ćwiczeń i restrykcyjnej diety?


Wczoraj na blogu opublikowałam wpis będący podsumowaniem mojego pierwszego miesiąca zmagań z redukcją wagi i nałogiem, jakim jest obgryzanie paznokci. Pojawiło się po nim w mojej skrzynce wiele zapytań jak chudnę, jaką dietę stosuję, w komentarzach wiele z Was dzieliło się swoimi radami, opisywało swoją przygodę z odchudzaniem

Nie jestem dietetykiem, więc nie powiem Wam jak schudnąć, nie poradzę, ale opowiem Wam jak ta ścieżka wygląda u mnie, jaki ja znalazłam sposób na gubienie nadprogramowych kilogramów i czego się trzymam.

Ale może na początku kilka faktów z mojego życia, które sprawiły, że znalazłam się w miejscu z napisem "STOP!". Już co nieco wspomniałam o tym we wpisie "Zmiany zaczynają się od głowy, nie od poniedziałku".

Nieco historii

Odkąd pamietam byłam takiej potężniejszej budowy niż większość moich rówieśników, wysoka, ze sporym rozmiarem buta. Wyróżniałam się i to bardzo tą swoją budową. Nie pokażę Wam zdjęćz klas 0-3, ale gwarantuję Wam, że widać na nich ogromny dysonans pomiędzy mną, a innymi osobami z mojej klasy. Ba, już w tych klasach wczesnoszkolnych trudno było znaleźć odpowiednie na mnie stroje na różne przedstawienia. Pamiętam, kiedy na jakieś przedstawienie w 3 klasie, nie pamiętam z jakiej okazji, ubierałam beżową suknię ślubną mojej starszej siostry z poprzypinanymi sztucznymi listkami. Musiało to być więc coś związanego z jesienią. Szybko też wkroczyłam w ten okres dojrzewania.

Nie przejmowałam się jednak nigdy tą swoją budową, usprawiedliwiałam ją genetyką, w której z pewnością jakieś ziarnko prawdy tkwi, nic z tym nie robiłam, odkładałam na później, bo bałam się restrykcyjnych diet. Waga rosła, aż waga pokazała 3-cyfrowy wynik, 112,9 kg. To był dla mnie szok, ja tych kilogramów nie widziałam, ale powiedziałam "Dość! Trzeba coś z tym zrobić!".

Bardzo wzbraniałam się przed restrykcyjnymi dietami, wiedziałam, że nie chcę mieć konkretnego jadłospisu, że nie chcę rezygnować z określonych potraw, godzin, więc zaczęłam szukać alternatyw i trafiłam na mega pozytywne osoby w Internecie, które uświadomiły mi, że wcale nie trzeba rezygnować z ulubionych potraw, nie trzeba katować się wyczerpującymi treningami na siłowni, wystarczy deficyt kaloryczny, więcej ruchu i picia wody. To jest klucz do sukcesu. Wcale nie trzeba rezygnować z ziemniaków czy jasnego pieczywa (ja akurat zastąpiłam je ciemnym, bo to jest sytniejsze i mi najzwyczajniej w świecie bardziej smakuje).


Start – 12 maja 2022

Zaczęłam oczywiście od głowy. Musiała przekliknąć w niej taka zapadka, że chcę, że mogę, że potrafię. Bez tego byłoby trudno i nie wiem czy cokolwiek by z tego mojego odchudzania wynikło.

Poszukałam, poczytałam na temat deficytu kalorycznego i odchudzania się w taki sposób i zaczęłam działać. Nigdy nie śledziłam tego co jem, tego jaka jest kaloryka tego co jem czy piję, bo nie można zapominać, że słodkie napoje, a takich w moim życiu było sporo też swoje kcal mają. Nigdy nie obliczałam swojej Podstawowej Przemiany Materii (PPM), ani Całkowitej Przemiany Materii (CPM). Jedynym wskaźnikiem, który znałam było BMI i to BMI od dawna wskazywało, że coś jest nie tak. I o ile kiedyś wskazywał ten wskaźnik, że ta moja waga jest w normie czy w lekkiej nadwadze, o tyle ostatnio wskazał on otyłość II stopnia. Wiem, że w tym momencie podejście do tego wskaźnika jest już nieco inne niż kilka lat wstecz, ale 112,9 kg też swoje mówi. Nie wyglądam może na tyle, ale tak jest, bo ja jestem dosyć zbita.

Obliczyłam swoją PPM ze wzoru Mifflina za pomocą kalkulatora zamieszczonego na stronie dietetykpro.pl, na tej samej stronie obliczyłam swoją CPM, również ze wzoru Mifflina. Moje PPM na tamten moment wyniosło niecałe 2000 kcal, z kolei CPM wyniósł niecałe 2800 kcal – sporo. Powiem Wam, że nie wiedziałam, że tak to się układa i kiedy zaczęłam sobie te kcal liczyć, spisywać w Fitatu, uświadomiłam sobie, że ja nie raz i nie dwa do tych 2000 kcal nie dobijałam, a później odbijałam to sobie obżerając się pod korek wszystkim tym, co wpadło mi w ręce. Dodatkowo, miałam ogromny problem z piciem wody, piłam bardzo mało.

Ja swój próg kaloryczności ustaliłam na 2000 kcal i staram się trzymać tego, akurat z tym nie było problemu i nie ma. Jadłam wszystko to na co miałam ochotę i zapisywałam w Fitatu. Jeśli przekroczyłam ten próg to nie biczowałam się, nie głodowałam na drugi dzień, bo wiem, że moje CPM i tak jest dość wysoko, więc ten deficyt był zachowany, tylko był nieco mniejszy. Nie wyliczałam też tego tak dokładnie, nie wyliczyłam każdego listka sałaty, nie wpisywałam tam herbaty bez cukru, której kaloryczność jest znikoma. Zrobiłam to dla siebie, dla swojego zdrowia psychicznego. Te kilka kcal nie sprawi od razu, że przytyję.


I co dalej?

Zaczęłam pić dużo więcej wody. Najczęściej dodaję nieco soku z cytryny, tak wchodzi najlepiej. Przyczyniło się do tego, że poprawił się stan mojej skóry, jest ona o wiele miększa, lśniąca.

Moją główną aktywność fizyczną stanowią spacery albo jazda rowerem, czyli to, co sprawia mi przyjemność. Nie cierpię biegać, pływać nie umiem, na siłownię nie chodzę, więc to wydało mi się idealne. Ważne, aby znaleźć coś, co będzie sprawiać nam przyjemność. Nie trzeba katować się bieganiem, jeśli tego nie czujemy. Warto pamiętać, że za taką aktywność fizyczną można uznać nawet sprzątanie czy prace wokół domu. Godzina sprzątania pozwala spalić ok. 200 kcal.

Nie mierzę się. Ważę się, ale nie codziennie. Na razie kontroluję ją co tydzień, ale wkrótce będę przechodzić na system miesięczny. Ważę się zawsze rano po porannej toalecie, bez ubrań. Nie przejmuję się ewentualnymi wahaniami, bo naturalnym jest, że ta waga może się wahać, może to świadczyć np. o wzroście masy mięśniowej czy o zbliżającej się miesiączce.


Najważniejsze jest dobre samopoczucie

Najważniejszym dla mnie jest się dobrze czuć we własnym ciele. Postawiłam sobie za cel zejść poniżej 80 kg, ale zdaję sobie sprawę z tego, że waga jest nieco sprawą drugorzędną. Mogą być 3 osoby ważące tyle samo, a wyglądające zupełnie inaczej, dlatego będę obserwować siebie, swoje ciało i na tej podstawie podejmować dalsze decyzje. Nie chcę przegiąć ani w jedną stronę ani w drugą.

Jeżeli ktoś z Was chciałby pójść podobną ścieżką, niech o tym pamięta. Niech pamięta też o tym, że najważniejsze jest Ja, moje samopoczucie, co się sprawdziło u jednej osoby, nie musi się sprawdzić u drugiej. To, że ja schudłam 4 kg w miesiąc, nie oznacza, że u Was musi być tak samo. Ja mam sporą otyłość, więc sobie na to mogę pozwolić, aby to tempo na początku było szybsze, ale w Waszym przypadku może się okazać, że ten deficyt, aby zgubić ten 1 kg tygodniowo będzie zbyt duży i będzie poniżej Waszej PPM, co nie jest zdrowym nawykiem i może odbić się na prawidłowym funkcjonowaniu Waszego organizmu. Przyjmuje się, że 1 kg tygodniowo to ok. 7000 kcal, czyli 1000 kcal dziennie mniej. Na przykład: przy CPM 2000 kcal, 1000 kcal mniej to będzie zdecydowanie za dużo. Szacuje się, że powinno się gubić 0,5-1% swojej masy ciała tygodniowo, aby było to bezpieczne.

Waga na dzień 13.06.2022 – 108,2 kg. Kolejne podsumowanie za miesiąc. 






Komentarze

  1. Gratuluję sukcesu :) Polecam jak będziesz chciała kanał na YouTube braci Rodzeń, dwóch lekarzy. Też bez żadnych diet restrykcyjnych i katowania się ćwiczeniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję Ci serdecznie postępów, Amelko! ;) Super, że podchodzisz do tematu zrzucania wagi rozsądnie. Życzę Ci dalszych sukcesów! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla zdrowia warto ✌️ Zwłaszcza, że tak z głową podchodzisz do tematu 🙂

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję postepów. Jędziemy dalej oczywiście? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję! I myślę, że skorzystam z Twoich wskazówek, jak zrzucić zbędne kg. Sama zawsze miałam, jak to mówili "grube kości", później udało mi się trochę schudnąć... ale niestety okres covidowy i wzmożonego stresu sprawił, że znowu wyglądam tak, jak "za dawnych czasów". Twój post zdecydowanie dał mi motywację, że może jednak warto spróbować na nowo zawalczyć o siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto walczyć o siebie, jesteśmy tego warci. Trzymam mocno kciuki za Ciebie :D

      Usuń
  7. Bardzo wartościowy post i cenne porady. Świetnie, że tak rozważnie podchodzisz do kwestii zrzucania kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie nie do końca porady. Nie jestem dietetykiem, więc nie mam takich kompetencji, aby radzić, ale o swoich doświadczeniach mogę jak najbardziej opowiedzieć :D

      Usuń
  8. Bardzo wartościowy post i cenne porady. Świetnie, że tak rozważnie podchodzisz do kwestii zrzucania kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo wartościowy post i cenne porady. Świetnie, że tak rozważnie podchodzisz do kwestii zrzucania kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo wartościowy post i cenne porady. Świetnie, że tak rozważnie podchodzisz do kwestii zrzucania kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Po moich problemach z kolanem i artroskopii postanowiłem też zmniejszyć swoją masę ciała. Na razie oscyluję ok. 2 kilogramy poniżej 75. A chciałbym zejść w okolice 70 bardziej. Może zmotywuję się jakoś, bo efekt kręcenia się w granicach starej wagi jakoś mnie nie zachwyca. Meh.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam mocno kciuki za to, aby się udało osiągnąć cel ❤

      Usuń
    2. Dzięki za życzenia urodzinowe. :)

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

      Usuń
  13. Wspaniałe, że tak rozważnie podchodzisz do kwestii zrzucania kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe, że tak rozważnie podchodzisz do kwestii zrzucania kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniałe że tak rozwarzynie podchodzisz do kwestii zrzucenia kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję głowy przede wszystkim! Trzymam kciuki za kolejne spadające kilogramy!
    Pozdrawiam ciepło :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Sama wiem z własnego doświadczenia, że nie jest to łatwy i prosty sposób, ale ile przynosi satysfakcji i radości, kiedy widoczne są efekty. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudny nie jest, myślę, że nieco łatwiej w tym wytrwać niż w takiej restrykcyjnej diecie z treningami, których nie do końca lubimy :D U mnie na pewno to się sprawdza lepiej niż właśnie taka restrykcyjna dieta z treningami ;)

      Usuń
  18. Fajnie, że jesteś zadowolona z efektów i masz rozsądne podejście do tematu :). Trzymam kciuki za ciąg dalszy :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratuluję sukcesów i życzę ich więcej. Sama też chciałabym coś niecoś zrzucić bo przy moim niedużym wzroście mam już nadwagę mimo że zawsze trzymałam się w granicach dopuszczalnej normy. Ostatnio też rozważałam właśnie więcej ruchu w formie spacerów i rowera, tym bardziej, że tak jak Ty nie zamierzam katować się siłownią a pływać nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym potrafiła jeździć na rolkach, to pewnie bym i na nich jeździła, ale nie umiem, więc spacery i rower to dla mnie wyjście idealne, a połączone z jakimś zwiedzaniem to już w ogóle :D Trzeba znaleźć coś, co sprawiać nam będzie przyjemność ;)

      Usuń
  20. Przede wszystkim gratuluję i życzę nieustępliwości w dążeniu do celu! Pamiętaj, że ważne jest to, by dobrze czuć się we własnym ciele, nawet jeśli ostateczny rezultat w liczbach będzie inny, niż miałaś w zamiarze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Oczywiście, zdaję sobie z tego sprawę ❤

      Usuń
  21. Zgadzam się, wszystko tkwi w głowie, od nas samych. Powodzenia 😊

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję, zgubić cztery kilogramy w ciągu miesiąca to bardzo dobry wynik. :) Ale nie czułaś się podczas tego odchudzania straszliwie głodna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Odchudzanie nadal trwa i nie nie czuję się straszliwie głodna. 2000 kcal to jest w moim przypadku w sam raz, czasami do tej granicy nawet trudno mi dobić, ale staram się, bo wiem, że nie powinnam jeść mniej dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jem wszystko to co lubię, nawet słodycze i słone przekąski, ale z umiarem. Nie odmawiam sobie niczego. Jakoś ten limit bardzo spontanicznie, nie planując jadłospisów, rozsądnie się w trakcie dnia rozkłada :) Głównie jem 5 posiłów: śniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Kolację lżejszą, śniadanie i obiad taki konkretniejszy ;)

      Usuń
  23. Super kochana, małymi kroczkami wiele się osiągnie, gratuluje to duży wynik w miesiąc :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Super cel i dobrą drogę do niego obrałaś Amelko. Powodzenia :-) Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  25. Początki są najtrudniejsze, ja też muszę się w końcu wziąć za siebie, ale cieżko mi z dwójka dzieci znaleźć ten moment dla siebie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, trzymam mocno za Ciebie kciuki ❤ Wbrew pozorom, akurat ten mój sposób nie jest taki pracochłonny, kiedy słucha się swoich potrzeb i nie trzyma się sztywno ram np. czasowych, a aktywności z dziećmi Ci zapewnie nie brakuje, tylko nie zdajesz sobie z tego może sprawy ;)

      Usuń
  26. Gratuluję 😀 Moim zdaniem to znaleźć złoty środek niż katować się dietą czy treningiem 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto słuchać swoich potrzeb i nie robić nic przeciwko sobie :D

      Usuń
  27. Życzę ci dalszych sukcesów :) Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana Amelko!
    Gratuluję Ci serdecznie sukcesów. Świetny wynik w miesiąc!
    Tak trzymaj.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. To wspaniałe, że swoim wpisem motywujesz innych. Życzę Ci wytrwałości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Gratuluję Ci Amelko, głównie rozsądku. Wiele się słyszy o dietach-cud które często mają nieciekawy finał. Sama nigdy nie musiałam się odchudzać a raczej dużo jeść żeby utrzymać linię:))) Jednak dużą wagę przykładam do odpowiedniego odżywiania, to ważne. Trzymam kciuki za kolejne kilogramy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś spotkałam dziewczynę też z nadwagą, której po zrzuceniu kilogramów zdrowie bardzo podupadło i ustabilizowało się dopiero, kiedy przytyła, a po prostu ćwiczyła, jadła zdrowo. Każdy organizm jest inny, dlatego zawsze trzeba wybrać to, co jest dla nas najlepsze, a nie kierować się ślepo modą :D

      Usuń
  31. super że Ci się tak to udało:) oby dalej do przodu do wagi którą chcesz osiągnąć

    OdpowiedzUsuń
  32. Gratuluję postępów i życzę wytrwałości. Aktywność fizyczna jest ważna, ale tak jak piszesz, co kto lubi. Też nie cierpię biegania, pływania itp, ale długie spacery, jazdę na rowerze i choćby koszenie trawy uwielbiam, a też kalorie są spalane.
    Swoją drogą patrząc na Twoje zdjęcia od początku (tj. od kiedy Cię obserwuję) nie przypuszczałam nawet, że piszesz o takiej wadze. Nie wyglądałaś na tyle (to komplement, choć może mało zgrabny) :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, dlatego właśnie waga to nie wszystko i nie można siebie traktować 0:1 ze względu na nią. U mnie może tych kilogramów tak nie widać, bo wszystko osadziło się w dolnych partiach ciała, głównie na brzuchu i jest on bardzo zbity, też na udach. Za to łydki i górę mam dosyć szczupłą. Jestem też dość wysoka. Ale jeśli można spróbować zrzucić to czemu nie :)

      Usuń
  33. Gratuluję postępów:) Fajnie, że podchodzisz do tematu rozsądnie:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Polecam treningi Moniki Kołakowskiej. Szybko się chudnie :) bo to głównie interwały - krótkie a męczące

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzę, ale nie przepadam za takimi treningami z filmikami, więc nie wiem czy się to u mnie sprawdzi :D

      Usuń
    2. Melka, Monika Kołakowska jest super, ale póki co nie ćwicz z nią, większość tych treningów obciążą stawy, szczególnie jesli ma się kilogramy nadprogramowe ( sama wiem po sobie). Zmotywowałaś mnie do działania zamówiłam rowerek treningowy ;P wróciłam do kręcenia hulahopem a dieta powolutku jest modyfikowana, słodycze wreszcie odstawione :P

      Usuń
    3. Gratuluję! Trzymam mocno kciuki :D

      Usuń
  35. Amelko życzę Ci dalszych sukcesów w utracie wagi! A mogę powiedzieć, że zjadłam zęby na utracie wagi, 7 lat temu straciłam 20 kg,a teraz szkoda gadać...generalnie mam już dosyć, ale zawsze mocno trzymam kciuki za osoby walczące z kg i za Ciebie również trzymam z całych sił!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, trzymam mocno za Ciebie kciuki, warto o siebie walczyć ❤

      Usuń
  36. Gratuluję Ci postępów ;) myślę, że przy następnym podsumowaniu postępów będzie już dwucyfrowa liczba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na to jeszcze poczekamy trochę, ale będzie już być może blisko :D

      Usuń
  37. Gratuluje i życzę dalszych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Melko, tak trzymaj, bo zdrówko najważniejsze!
    Życzę Ci powodzenia, wytrwałości w dążeniu do celu, byś czuła się dobrze ze sobą i była szczęśliwa:-))
    Pozdrawiam ciepło!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  39. Masz rację, nie trzeba jeść nie wiadomo jak zdrowo, żeby schudnąć, wystarczy tylko deficyt :) Super, ze poza to wprowadziłaś do swojej rutyny więcej ruchu i picie wody, to też bardzo ważne aspekty :) 4kg w miesiąc to już coś! Tylko tak trzymać i będzie coraz lepiej

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Witam serdecznie ♡
    Gratuluję Kochana, naprawdę wspaniały sukces! Jestem pewna, że zainspirujesz wiele dziewczyn do zmian, rozsądnych zmian, bez katorgi ćwiczeń i głodówek. Przede wszystkim, wprowadzanie zdrowych nawyków :) Cudownie, że Ci się udaje, trzymam kciuki za dalsze postępy!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♡ Długo wahałam się, czy o tym pisać, ale jeśli może to właśnie kogoś zainspirować do zmiany, to myślę że warto :D

      Usuń
  41. Tak trzymaj Dziewczyno! ❤️
    Udowadniasz, że jak człowiek chce to wszystko jest możliwe :)

    Powodzenia życzę ❤️

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  42. Gratulacje Kochana silnej woli i wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Masz super podejście. Nic dziwnego, że widać już takie postępy :) Gratulacje i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  44. bardzo serdecznie gratuluję i życzę samych sukcesów, ja też stawiam na rower:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi brakuje tylko jakiegoś bagażnika do samochodu na rower, aby móc na nim pojeździć w innych okolicznościach przyrody :D

      Usuń
  45. Super! Trzymam za Ciebie kciuki bo wiem co to jest walka z nadwagą. Co prawda u mnie to było tylko kilkanaście kilogramów ale i Ty sobie poradzisz. Nie miałam żadnej diety, jadłam dosłownie wszystko tylko w rozsądnych ilościach. I bardzo pomogły mi spacery i rower. W ogóle uwielbiam jeść i gdyby nie to, że się sporo ruszam to pewnie wyglądałabym jak mała kuleczka :). KIbicuję Ci z całego serca, najtrudniejsze są pierwsze kilogramy, później jak już zaczniesz zauważać różnicę w swoim wyglądzie będziesz miała w tym największą motywację i będzie z górki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem nakręcona już na tym etapie, jak mały motorek, więc myślę, że będzie jakoś to szło, tym bardziej teraz, kiedy jest ciepło i aż się chce spacerować, jeździć rowerem :D

      Usuń
  46. Super, fantastycznie. Trzymam kciuki. Sama schudłam podobnie ustawiając sobie podobny deficyt i udało mi się schudnąć 12kg😊 powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie cel nieco większy, ale wierzę w swoje możliwości. Dziękuję ♡

      Usuń
  47. ja planuje dietetyka bo mam zle wyniki wiec wszystko przede mna;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Gratuluję sukcesu i życzę kolejnych!

    OdpowiedzUsuń
  49. Widzę, że podchodzisz do sprawy bardzo rozsądnie i w swój sposób. Gratuluję pierwszych sukcesów i życzę wytrwałości. Chyba najtrudniej jest zacząć i trzeba mieć do tego "wolną głowę". Ja zawsze byłam drobnej budowy i szczupła. Teraz, od 2-3 lat staram się jeść jak najwięcej warzyw i omijać pieczywo. Wtedy czuję się lepiej i nie mam zmian atopowych na skórze. Moja siostra twierdzi, że się głodzę, ale jest tak jak Ty mówisz: że każdy powinien sam pomyśleć: jaką ma aktywność, jaki tryb pracy, nauki, itd. Moja siostra przez kilka lat dużo schudła, ale też lubi zjeść. Zaczęła dużo biegać regularnie i to stało się Jej pasją. Moją zgubą najczęściej są słodycze. Mogę polecić Tobie książkę pt. "Uspokój swoje hormony. Czego ginekolog ci nie powie." Książka jest rewelacyjna. Autor porusza w niej wiele problemów kobiecych - od odżywiania, insulinooporność, po ciążę i zdrowy tryb życia. Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  50. Gratuluję i trzymam kciuki za Ciebie :)
    Też miałam przeboje z wagą, niestety dopiero niedawno się dowiedziałam że to przez tarczycę, a niestety w gimnazjum próbowałam się odchudzać, i zrobiłam sobie tym dużą krzywdę.
    Teraz jednak postawiłam na treningi, ograniczyłam fastfoody- nie mam zamiaru z nich rezygnować, podobnie jak ze słodyczy :)
    Waga poszła w dół, ja się czuję dobrze, a to najważniejsze :)
    Od siebie, polecam Ci jeszcze aplikacje CanCell Cancer- aplikacja służy m.in do liczenia kroków podczas spaceru, możesz sobie ustawić cel, ile km. dziennie chcesz pokonać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja korzystam z aplikacji połączonej z zegarkiem, ale to dlatego, że telefon nie zawsze mam ze sobą :D

      Usuń
  51. Gratulacje! Super, że podchodzisz do tego z głową i że dzielisz się takimi informacjami :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Hej, super, że masz już kilogramy w dół. Ja też zaczęłam coś ze sobą robić, bo tendencje do tycia mam od zawsze, a jeszcze po ciąży i wycięciu woreczka żółciowego dobiłam 80 kg przy wzroście 160 cm. Nie stać mnie na dietetyków itd. Ograniczyłam słodycze (nie wyeliminowałam, bo wiem, czym to skutkuje: wytrzymujesz jakiś czas totalnie bez, a później nadrabiasz :D) . I dołączyłam spacery marszowym krokiem - mój cel to 5 km w mniej, niż 60 minut (ostatnio wyniki oscylują w okolicach 55 minut). Pierwsze efekty już są - też 4 kg w mniej, niż miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje! Trzymam mocno kciuki za Ciebie ❤ Ja bez słodyczy bym chyba żyć nie potrafiła :)

      Usuń
  53. Gratuluję i trzymam kciuki za dalsze sukcesy :* Ja swego czasu udałam się do dietetyka i też udało mi się schudnąć. Jestem z tego bardzo zadowolona, a że nie doszłam jeszcze do wagi jaką założyłam na poczatku diety to nadal trwam w tym postanowieniu,.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej,
Witam Cię na moim blogu, blogu na którym sporo się dzieje. Dziękuję za Twoją obecność i za każdy pozostawiony tutaj przez Ciebie ślad. Dziękuję za każdy komentarz, za Twoją obserwację. ❤ Życzę Ci miłego pobytu! Amelia