Chcesz zmienić swoje życie? Nie ma problemu, ale zrób to powoli, krok po kroku. Zdarza się, mi również, że chcąc coś osiągnąć, bierzemy sobie za dużo obowiązków na głowę, wytyczamy sobie za dużo zadań na raz, za dużo celów przez to się szybko zniechęcamy. Dla przykładu: pod koniec liceum chciałam podszlifować języki, ale nie, że jeden, chciałam na raz podszlifować aż 3: angielski, niemiecki oraz francuski. Skutek – nic z tego nie wyszło, rzuciłam to wszystko w diabły po jakimś czasie, bo po co mi to. No a przecież znajomość języków jest bardzo cenna w życiu, nie wiadomo kiedy nam się może przydać. Po prostu to było dla mnie za dużo, tym bardziej w tak gorącym okresie, jakim jest czas przed maturą.
Kolejnym, co zaczynam w swoim życiu wprowadzać to świadoma pielęgnacja: skóry twarzy, ciała oraz włosów. Ja nigdy nie byłam kosmetykoholiczką, tak samo nie siedziałam nigdy w temacie mody, wszystko robiłam po swojemu, nie kręciły mnie nowości. Coś tam o modzie i urodzie wiedziałam np. z YouTube czy z blogów, ale to na tyle. Nie czułam takiej potrzeby, żeby się w to zagłębiać, wszystko robiłam intuicyjnie. Czasami kupiłam jakąś nowinkę kosmetyczną, o której czytałam dobre opinie, ale to by było na tyle. Włosy myłam po swojemu, tak samo twarz i ciało. Wszelkie masaże szczotkami czy zabiegi kosmetyczne wydawały mi się jakąś fanaberią, nie korzystałam z nich, bo uważałam, że mi to niepotrzebne.
Skóra twarzy pełna była jakichś niedoskonałości, a do skóry głowy jeszcze w podstawówce przypałętał się grzyb, wywołujący Łojotokowe Zapalenie Skóry, włosy wypadały garściami. A ja na to – szampon przeciwłupieżowy albo pierwszy lepszy sklepowy, nie raz kilka godzin spacerowania czy nawet spania w mokrych włosach. Bywało różnie, były takie dni, kiedy w nocy musiałam myć włosy drugi raz, bo nie szło spać, pojawiały się strupy, skóra głowy swędziała. Ostatnio było naprawdę świetnie, ale jednak było "ale".
Za każdym razem po wizycie u fryzjera byłam zachwycona tym, jak włosy wyglądały, jakie były lśniące, gładkie, sypkie, no bajka. Za nic nie potrafiłam takiego efektu uzyskać w domu. Nie było najgorzej, bo wyglądały ładnie, ale jednak w dotyku i w takim uczuciu na sobie to nie było to, i niestety bez prostownicy nie szło się obejść. Postanowiłam spróbować, poczytać artykuły włosomaniaczek i zasugerować się ich radami. Efekt po pierwszym myciu bardziej świadomym u dołu, bez prostownicy. Zdjęcia na górze, z maja, z prostownicą. Ja widzę różnicę gołym okiem. Wiadomo, włosy na tym zdjęciu poniżej są dłuższe, nie są rozwiane, a odrost jest kilometrowy, ale na tego gagatka nie zwracajcie uwagi. Czekam, aż włosy jeszcze nieco urosną, aby ten blond ściąć cały bez drastycznego cięcia i bez farbowania wrócić do swojego naturalnego brązu. Jak na rok to i tak tragicznie to nie wygląda. Można uznać, że tak być powinno. Efekt dla mnie jest już zacny, ale będę eksperymentować dalej.
PS. W selfie nie umiem, może się kiedyś nauczę.
Co następne?
Chyba nauka mani hybrydowego. Kusi, oj mnie kusi. Może powrócę do nauki języków albo do nauki gry na gitarze, na której zawsze chciałam potrafić grać. Pamiętajcie, że zawsze jest dobry czas na to, aby zrobić coś dla siebie, nigdy nie jest za późno. Warto inwestować w siebie, w swój rozwój. Jesteśmy tego warci. Marzenie o bardziej pro szablonie na bloga spełniłam, o lustrzance także, czekam na obiektyw 50 mm 1.8, który już w tym tygodniu powinien u mnie być. E-book się pisze. Naprawdę czuję, że to jest mój czas i chcę go wykorzystać w pełni. Doceniam drobne rzeczy, z błędów wyciągam lekcje i jestem na ten moment myślę szczęśliwa z tego jak wygląda moje życie, łapię wiatr w żagle i płynę przed siebie.
A na chwile zwątpienia polecam:
Ja również wprowadzając zmiany w swoje życie preferuję metodę małych kroków. Wówczas wiem, że się nie zniechęcę, a efekty przyniosą wielką radość.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz.
Dziękuję ❤ Metoda małych kroków jest naorawdę fajna :D PS. Twoje komentarze często trafiają do spamu, ale ja na bieżąco spam akceptuję
UsuńJa również wprowadzając zmiany w swoje życie preferuję metodę małych kroków. Wówczas wiem, że na pewno się nie zniechęcę, a efekty przyniosą wielką radość. Bardzo ładne wyglądasz.
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że metoda małych kroków jest najlepszą w dążeniu do osiągnięcia wyznaczonych celów.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz.
Ja również uważam, że metoda małych kroków daje najlepsze efekty w dążeniu do wyznaczonych celów. Bardzo ładnie wyglądasz kochana.
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że metoda małych kroków daje najlepsze efekty w dążeniu do wyznaczonych celów. Bardzo ładnie wyglądasz kochana.
OdpowiedzUsuńTo cudowne, co piszesz, ludzie szczęśliwi są motorem napędowym dla wszystkich wokół. Ja też jestem szczęśliwa w swoim życiu i niczego spektakularnego więcej nie potrzebuję. P.S. Powiem Ci Amelko, że to szczęście widać w Twoich oczach, jakby błyszczysz... jaśniejesz... :) I to nie tylko sprawa nowej, jakże pięknej fryzury :)
OdpowiedzUsuńPrzy tym wpisie o odchudzaniu też mi sporo osób to pisało, więc chyba coś w tym jest. Ja też widzę różnicę patrząć na te zdjęcia z maja, a z teraz ❤
UsuńChociaż ja uważam, że większość moich najtrafniejszych życiowych decyzji była spontaniczna, to rozumiem, że nie wszyscy mają takie podejście do życia :). Sam moment, kiedy człowiek uświadamia sobie chęć zmiany czegokolwiek w swoim życiu już sam w sobie jest zmianą. Ty w ostatnim czasie zrobiłaś wiele kroków w przód, ku lepszemu, zatem wróżę Ci sukces na całej linii :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy, na razie wszystko idzie po dobrej myśli. Jakby nie było, wiele z tych moich decyzji było spontanicznych :D
UsuńGratuluje postanowień i nic tylko brać przykład. Ja mam sama problemy w wytrwaniu i mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńKochana, trzymam za Ciebie mocno kciuki ❤
UsuńGratuluję motywacji, powodzenia z całego serducha! Wniosek: najlepiej, kiedy wszystko wychodzi głęboko od nas, bo przymus najlepiej potrafi... tłamsić.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, pisałam o tym w którymś z poprzednich wpisów na temat zmian :)
UsuńGratuluję tyłu sukcesów! Małymi krokami można naprawdę wiele zdziałać. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy :)
OdpowiedzUsuńPowoli do przodu :D
UsuńPolecisz jakiś kosmetyk na ŁZS? Nie jestem pewna, ale chyba też się z tym zmagam.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie jesteś pewna, najlepiej udaj się do dermatologa albo nawet i trychologa. Niestety ŁZS to choroba przewlekła, dolegliwości lubią nawracać, nasilać się. Ze swojej strony mogę polecić: peeling skóry głowy przynajmniej raz w tygodniu, a w inne dni podwójne mycie szamponem: wstępne i dokładne skóry głowy. Co więcej dosuszanie włosów i nie spanie w mokrych włosach :D Wiem, że swego czasu sporo o ŁZS pisała Kathyleonia, polecała wówczas Vichy Dercos, ale nie testowałam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPo przeczytaniu Twojego komentarza poczytałam trochę o chodzeniu spać w mokrych włosach. Ja tak robię :o Dziękuję.
UsuńTeż tak robiłam i myślę, że dlatego przypałętało się to dziadostwo i nie powiem na początku było trudno, teraz jest lepiej, staram się odsączyć włosy od razu po myciu i suszyć z termoochroną.
UsuńGratuluję sukcesów. Metoda małych kroków i u mnie się sprawdza. I jeszcze cierpliwość i wytrwałość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z tą cierpliwością u mnie ciężko, ale uczę się :D
Usuńbardzo pozytywny wpis, tak trzymaj i dąż do spełniania marzeń, bo warto:)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto :D
UsuńNajlepiej jest robić wszystko metodą małych kroków, wtedy lepiej wychodzi i motywacja szybko nie spada.
OdpowiedzUsuńOj tak, pewnie gdybym tym razem wzięła sobie wszystko na raz na głowę to rzuciłabym to już na starcie a tak, łatwiej wytrwać :D
UsuńAle masz piękny uśmiech ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
UsuńMetoda małych kroków jest najlepsza. I dążenie do naturalności :) powodzenia we wszystkich postanowieniach.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZgadzam się, co nagle - to po diable. Powolutku. :) Piekny usmiech masz. :)
OdpowiedzUsuńPowolutku przed siebie :D
UsuńMoje gratulacje Kochana tak trzymaj. Będę trzymać kciuki za Twoje dalsze przedsięwzięcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ps. Masz uroczy uśmiech, cieszę się, że mogłam go zobaczyć u Ciebie na blogu :)
UsuńPozdrawiam jeszcze raz
Dziękuję, na pewno będzie uśmiech częściej ❤ Udanego weekendu!
UsuńAmelko pięknie Ci w czerwieni:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystkie Twoje plany, kroki i zamierzenia:)
Chyba coś w tym jest, bo nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi z tą czerwienią :D
UsuńPrzede wszystkim gratuluję tego, co udało Ci się już osiągnąć no i życzę Ci dalszej motywacji oraz wytrwałości w dążeniu do swoich celów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
Dziękuję i życzę wszystkiego dobrego ❤
UsuńWażne żeby chcieć zmian. To pierwszy krok do sukcesu. Małe kroki też są ważne. Ładnie Ci w tym czerwonym wdzianku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPisałam o tym w jednym ze wcześniejszych postów, że zmiany zaczynają się od głowy :D
UsuńOj, wiem, co znaczy ŁZS. U mnie dobrze sprawdzała się emulsja Zoxiderm. Aktualnie z racji przyjmowania leków przeciwtrądzikowych, które blokują wydzielanie sebum, mam wrażenie, że i ten problem się kończy. Więc dzisiaj spróbowałam pierwszy raz "zwykłego" szamponu - zobaczymy, jak wyjdzie. ;) Swoją drogą, muszę przyznać, że bardzo ładnie Ci z uśmiechem - proszę o więcej takich zdjęć! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Niedawno ścięłam resztki rozjaśniacza - warto się przemęczyć z odrostem, bo włosy są w lepszej kondycji! :)
Będzie więcej niebawem, niech się tylko ogarnę i znajdę czas na sesje :D A ŁZS to podobno takie pieruństwo, które lubi nawracać, oby nie, ale nigdy nie wiadomo. U mnie jest chwilowo dobrze, głównie stosowałam Nizoral. U każdego co innego się sprawdzi ;) A co do rozjaśniacza, miałam go tylko rok i to takie refleksy, więc nie wygląda źle :)
Usuńo ŁZS ja napisałam na swoim blogu całą procedurę leczenia;) mi się udało z tym wygrać:D
OdpowiedzUsuńWłaśnie polecałam Twoją serię wyżej Agnieszce :D Oby to pieruństwo nie wróciło! U mnie chwilowo jest okej, ale innymi sposobami, trzeba znaleźć coś dla siebie :)
UsuńPomysł z metodą małych kroków jest bardzo dobry. Ja również nie zachwycałam się nowinkami kosmetycznymi, ale może warto to zmienić.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Czemu by nie? Nawet tak z czystej ciekawości :D
UsuńDodam jeszcze, że najważniejsza jest konsekwencja:) Jeśli nasze starania przynoszą efekty to i motywacja rośnie. Brawo Amelko, tak trzymaj! Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Mnie te drobne sukcesy tylko nakręcają. Udanego weekendu! ❤
Usuń