Coś, na co niektórzy z Was na pewno czekali – relacja z jednodniowej wycieczki do Zamościa, ale zanim to, to mam Wam coś bardzo ważnego do powiedzenia.
Być może niektórzy z Was widzieli te obrzydliwe komentarze, które pojawiły się pod moim wczorajszym postem tuż przed północą. Ktoś, kto je napisał, skorzystał z opcji dodawania anonimowych komentarzy i sprawy by nie było, gdyby nie fakt, że podpisał je jako autorka bloga Kot(ek) Książkowy. Treść była naprawdę paskudna, obrażająca mnie, ale chyba najbardziej dotknęła mnie ta perfidność i podpisanie tych komentarzy czyimś pseudonimem. Z początku nawet uwierzyłam, że to może pisze autorka tego bloga sarkastycznie, ale później zaczęłam łączyć fakty i skontaktowałam się z nią, gdyż nie zgadzało mi kilka istotnych danych, począwszy od imienia, przez wiek do stanu cywilnego. Nie myliłam się, to nie pisała K. Podszył się pod nią ktoś, kto również u niej jakiś czas temu wypisywał bardzo obsceniczne komentarze. Jeśli ktoś tak jak ja, uwierzył, że to K. to powtarzam, to nie była ona! Jeśli u Was pojawią się takie odrażające komentarze, napisane z anonima, ale podpisane czyimś imieniem lub pseudonimem, albo napisane z konta Blogger "ania" nie bierzcie ich do siebie, zignorujcie je i najlepiej usuńcie, tak jak ja to zrobiłam. Nie chcę, aby autorka bloga Kot(ek) Książkowy miała przez tego kogoś nieprzyjemności. Ja na ten moment wyłączyłam opcję dodawania komentarzy z anonima, włączam też moderację komentarzy, aby móc takie ziarno od plew odsiać już na pierwszym etapie. Nie u mnie takie numery!
I jeszcze jedna informacja odnośnie komentarzy – nadal zdarza się, że Wasze komentarze wpadają do spamu, ale spokojnie, wszystko przeglądam i w miarę na bieżąco publikuję.
Powiem Wam jeszcze na wstępie że, pomimo, że na wyjazd wzięłam ze sobą aparat, to zdecydowaną większość zdjęć zrobiłam telefonem, szczególnie w okolicach Starego Miasta, na którym była tego dnia masa ludzi, ze względu na trwający festiwal Eurofolk. Nie chciałam się rzucać w oczy z aparatem.
Wracając, pierwszym punktem wycieczki było zamojskie ZOO, które mieściło się naprzeciwko dworca, więc mieliśmy do niego bliziutko. To był mój drugi raz w ZOO, pierwszy raz byłam dawno temu w dzieciństwie. Pamiętam, że tata robił nam wówczas jeszcze zdjęcia analogiem.
W ZOO spędziliśmy ok. 2 godziny, pozwiedzaliśmy, zjedliśmy ciepły obiadek (o dziwo był całkiem dobry i niedrogi jak na ZOO). Nie wszystkie zwierzęta się nam pokazały, niektóre sobie smacznie spały, jak ten lampart.
Do ZOO poszliśmy głównie ze względu na najmłodszego, 7-letniego podróżnika, który muszę powiedzieć, że był bardzo dzielny i dał radę z nami wszystko obejść, nie marudził.
Po posiłku najedzeni ruszyliśmy pieszo w stronę Starego Miasta. Przeszliśmy przez Bramę Szczebrzeską i pierwsze kroki skierowaliśmy w kierunku Muzeum Fortyfikacji i Broni Arsenał. Naszym celem padł Pawilon pod Kurtyną, w którym po wykupieniu biletów mogliśmy podziwiać różne wojskowe bronie, mundury, a także wozy bojowe, samoloty, czołg. Bardzo ciekawe, nowocześnie zaaranżowane miejsce.
Muzeum składa się z 3 obiektów, ale my mieliśmy czas tylko na ten jeden. Nie udało nam się też przez ograniczony czas dotrzeć do Roztoczańskiego Muzeum PRL, ale kiedyś na pewno jeszcze tam wrócimy i to nadrobimy, nic straconego.
Z Muzeum skierowaliśmy się już prosto w kierunku Starego Miasta, Rynku Wielkiego. Po drodze minęliśmy jeszcze Parafię Katedralną Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła, w której można zwiedzać krypty katedralne, a także wyjść na punkt widokowy.
Nie spodziewaliśmy się, że na Rynku Wielkim trwa wówczas festiwal. Nie zabawiliśmy tam za długo, gdyż caluteńki był zastawiony straganami, Ratusz przysłaniała ogromna scena, a w ogródkach gastronomicznych był full ludzi. Przeszliśmy wokół straganów, kupiliśmy obwarzanki na niteczce, napiliśmy się schłodzonego litewskiego kwasu chlebowego i poszliśmy na lody, które do najtańszych nie należały, bo gałka kosztowała 5,50, duża nie była, a i smak pozostawiał wiele do życzenia.
Ogólnie, ja to miałam tego dnia jakiegoś lekkiego pecha, połamałam ze 3 paznokcie i to jeden jeszcze w Lublinie, bardzo nisko, nie obeszło się bez nożyczek, a po czasie wygodne na pozór buty zaczęły mnie obcierać. W torbie miałam jedynie takie plastry, które co rusz się odklejały. Dobrze, że to była sobota i sklepy były otwarte. Ale dałam jakoś radę, przeżyłam ten wyjazd i wróciłam cała do domu.
Po lodach skierowaliśmy swoje kroki ku Twierdzy Zamość i mieszczącego się na niej Tarasu Widokowego. Po drodze trafiliśmy na tablicę wskazującą, że w mijanym przez nas domu urodził się i mieszkał Marek Grechuta. Kto nie zna tego kultowego wręcz tekstu:
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamyWażnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy
Bilet wstępu na Taras Widokowy kosztował 4 zł, ale nie żałujemy, bo widok jest naprawdę imponujący. Na górze są ławeczki, na których można usiąść i odpocząć. Nikt nikogo nie poganiał. Troszkę wiało, ale pomimo to było naprawdę przyjemnie. Nie było zbyt wiele zwiedzających, cisza i spokój. W Twierdzy Zamość można przejść się też Trasą Podziemną.
I na Twierdzy nasza wycieczka się zakończyła. Jeszcze spacerek Starym Miastem, ostatni rzut oka na Rynek Solny, na zamojską Synagogę i spacerek tą samą trasą ok. 1 km na stację PKP. Zdążyliśmy w ostatniej chwili, bo już kiedy siedzieliśmy w pociągu, zachmurzyło się i zaczęło lać i lało praktycznie całą drogę powrotną.
Podróż pociągiem minęła szybko, chociaż po drodze pociąg zatrzymał się chyba na kilkudziesięciu stacjach. Plus Zamościa jest taki, że te najważniejsze atrakcje leżą bardzo blisko siebie, więc wszystko można obejść pieszo. My natrzaskaliśmy ok. 20 tysięcy kroków.
przepiękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńCałe miasto jest piękne :D
UsuńJa też mam w planach wycieczkę do Zamościa w te wakacje. Mam nadzieję, że się uda.
OdpowiedzUsuńBędę trzymać mocno kciuki za to, aby się udało, bo miasto jest cudowne ❤
UsuńWspaniała wycieczka.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Wam nieco Zamościa pokazać ❤
UsuńHejterami nie wolno się przejmować, bo o to im właśnie chodzi. A wycieczka bardzo fajna, nigdy nie byłam w Zamościu, ale słyszałam że to piękne miasto ;)
OdpowiedzUsuńTo co ów osoba o mnie pisała, spłynęło po mnie jak po kaczce, miałam niezły ubaw z tych wypocin, bo ewidentnie jest to ktoś, kto trafił do mnie chyba pierwszy raz, ale wkurzyło mnie, że podał się za kogoś kim nie jest :D A Zamość warto odwiedzić, nawet przy okazji wycieczki na Roztocze :)
UsuńPiękne miejsca i zdjęcia :) U mnie też wpadają do spamu, codziennie tam znajduję. Co do komentarzy, to od dawna mam włączoną moderację. Niestety, niektórzy tylko dzięki temu mogą u mnie komentować, bo blogger znów ma błędy.
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem, aż komentarze na Bloggerze zaczną hulać jak należy :D
UsuńByłam w Zamościu 2 razy. Piękne miasto, ale w zoo jeszcze nie byłam. W ogóle podoba mi się bardzo architektura tego miasta i historia :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! :)
Mnie zachwyca fakt, że to wszystko tak dobrze się zachowało pomimo tylu lat, wojennych zawieruch :D No i te kolorowe, ormiańskie kamienice - bajka ❤
UsuńNigdy nie byłam w Zamościu, a dzięki Tobie mogłam choć trochę obejrzeć to miasto i jego atrakcje. Bardzo ciekawe zdjęcia, czułam się jak na wycieczce :) Dzięki.
OdpowiedzUsuńChciałam Wam trochę Zamościa pokazać, ale też zostawić nieco w tajemnicy, więc cieszę, że się podobało :D
Usuń@_@ Już parę miałem i widziałem hejterskich afer na blogach. Masakra. Dobrze, że da się połączyć fakty, zapytać kogo trzeba, aby poznać prawdę.
OdpowiedzUsuńCo do Zamościa to byłem chyba wieki temu w tym mieście, skojarzyłem dopiero po kamienicach. Ale o zoo nie wiedziałem.
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Gdybym ja taki komentarz zobaczyła u kogoś, to nawet mogłabym odwrócić się od tego "autora". Ba! Nawet blisko od tego było, ale zrobiłam research i sprawa się wyjaśniła na szczęście :D A, co do zamojskiego ZOO, jest ono nie duże, ale warto odwiedzić, jeśli się ma czas :)
UsuńDobra znajoma mojej rodziny pochodzi z Zamościa i zawsze tak pięknie o tym mieście opowiadała, że odkąd pamiętam mam w planie się tam wybrać. Na razie czas i okolicznosci mi nie sprzyjają, ale kiedyś się tam wybiorę
OdpowiedzUsuńTrzymam, więc kciuki za to, aby się kiedyś udało Ci to miasto odwiedzić, bo naprawdę zachwyca swoją architekturą ❤
UsuńLubię takie wycieczki ,, Bardzo ciekawe zdjęcia,
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie wycieczki i cieszę się, że chociaż trochę mogę Wam pokazać odwiedzanych przeze mnie miejsc ❤
UsuńNigdy nie byłam w Zamościu, ale Twoje zdjęcia i relacja bardzo zachęcają, żeby odwiedzić to miasto :)
OdpowiedzUsuńZamość to taki must-see na Lubelszczyźnie :D
UsuńNie wierzę, jak się można pod kogoś podszyć.
OdpowiedzUsuńJa też, ta osoba mogła bardzo zaszkodzić K. :D
UsuńW Zamościu tak naprawdę nigdy nie byłam bo kilka chwil i to przejazdem się nie liczy. Piękne miasto dzięki za wycieczkę. Co do dobrych rad lub jakby to nie nazywać to radzę się tymi dobrymi radami nie przejmować i robić swoje😊
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia😊
Trzymam kciuki, aby udało Ci się zatrzymać kiedyś w nim na dłużej i trochę pozwiedzać ❤ Miłego!
UsuńSuper relacja, zdjęcia są świetne, szczególnie te z zoo, uwielbiam spędzać czas w miejscu, gdzie są zwierzęta 🥰 W Zamościu nigdy nie byłam, ale wygląda interesująco. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW ZOO chyba zrobiłam najwięcej zdjęć, bo na każdym kroku coś, to nie wszystkie :D
UsuńPrzepiękna relacja! Nie wiedziałam,że w Zamościu jest zoo i to takie ładnie zorganizowane. Ja osobiście uwielbiam surykatki i żyrafki :) A sam Zamość po zdjęciach widać,że urokliwy. Nigdy tam nie byłam, ale dzięki Tobie odrobinę go poznałam .
OdpowiedzUsuńI chciałam Ci powiedzieć,że pięknie wyglądasz. Utratę kilogramów widać gołym okiem. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy!
Dziękuję, czuję się znakomicie i też widzę tę utratę wagi nie tylko w liczbach. Te spodnie, które miałam na sobie w Zamościu, kupiłam niedawno i już są na mnie już dość luźne, bez paska się nie obejdzie. Bardzo je polubiłam i mam zamiar nosić jak najdłużej :D PS. Musisz przyznać, że ta surykatka to niesamowity model :)
UsuńAle piękne miasto, aż szkoda, że tak daleko ode mnie. Ujęły mnie Gibbony z pogodą ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będziesz miała okazję je odwiedzić, będę mocno za to zaciskać kciuki :D
UsuńZamość ciągle jest w moich planach wycieczkowych. Jestem jak zawsze zachwycona Twoją relacją. Już miałam nadzieję, że Blogger upora się z problemem komentarzy ale ten kłopot występuje w wielu krajach. Też miałam ogromne problemy z hejterami. Bloga nie zlikwidowałam chociaż tak bardzo chciano. To dzięki niemu wykaraskałam się z problemów zdrowotnych.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ów hejter myślę bardziej chciał odgryźć się na K., że go olała u siebie, inaczej nie widzę sensu podawania się za nią, zachowanie porażka. A w sierpniu kroją się co najmniej 2 wyjazdy i to 1 poza Lubelszczyznę, więc będą kolejne relacje :D
UsuńBardzo piękne zdjęcia i fajna relacja. Szczególnie podobała mi się pierwsza sekcja.
OdpowiedzUsuńNie chodzę do zoo, bardzo mnie przygnębiają...
Ale ludzie potrafią być paskudni - pisze to w kontekście tych obrzydliwych komentarzy.
Ja tak jak mówię w ZOO byłam dwukrotnie i teraz tylko ze względu na siostrzeńca, który mocno chciał to miejsce odwiedzić. Wolałabym chyba ten czas przeznaczyć na inną atrakcję :D
UsuńFajna relacja :) w Zamościu byłam dawno temu, ale pamiętam stare miasto, jest śliczne i chociaż niezbyt duże to naprawdę mnie oczarowało :)
OdpowiedzUsuńhttps://apetycznie-klasycznie.pl/
Mnie zachwyca zamojski ratusz i Kamienice Ormiańskie, wygląda to nieziemsko :D
UsuńNigdy nie byłam w Zamościu, ale widzę, że warto odwiedzić to miejsce. Być może kiedyś się tam wybiorę, ale najpierw w planach mam Kraków.
OdpowiedzUsuńJa w Krakowie jeszcze nie byłam i raczej już nie w tym roku, bo w sierpniu planuję inne wyjazdy, ale kto wie :D
UsuńZamość jest piękny, byłam kilka lat temu i wszystkim polecam! Po przeczytaniu Twojej relacji i obejrzeniu zdjęć na pewno niejedna blogerka pospieszy na pociąg :)))
OdpowiedzUsuńAby nie na byle jaki, tylko ten do Zamościa :D
UsuńOooo, a ja finalnie olałam tę sprawę. Stwierdziłam, że bidula nie ma już kogo zatruwać jadem, więc szuka zaczepki w sieci. Do tego w mało ogarnięty sposób. Ale dziękuję Ci bardzo za głos :)
OdpowiedzUsuńCo do głównego tematu notki, byłam tylko raz w Zamościu, ale ogromnie mi się podobało. Zresztą zakochałam się w całym regionie i na pewno kiedyś tam wrócę. Te widoki... to powietrze... to jedzenie... <3 Tam jest przepięknie!
Wolałam sprawę wyjaśnić, bo nie wiem czy ktoś widział te komentarze czy nie, lepiej aby wiedzieli, że to nie Ty :D A na Lubelszczyzne zapraszam gorąco ❤
UsuńJakim trzeba być perfidnym, by nie dość, że "anonimowo" obrażać to jeszcze podszywać się pod kogoś!!! No masakra!!!
OdpowiedzUsuńÓw osoba chyba nie wiem, że w Internecie nie ma ludzi "anonimowych" :D
UsuńCiekawy reportaż. Zamość jest ciekawym miejscem do zwiedzania. Byłam tam w zeszłym roku. Polecam.
OdpowiedzUsuńCo do złośliwego wpisu, to... hmm... aż nie chce się komentować 🥴 Szkoda, że dużo nienawiści i złośliwości jest wokół nas.
Ja w Zamościu byłam wielokrotnie przejazdem, a tylko może 3-krotnie zatrzymałam się i go nieco pozwiedzałam :D
UsuńCiekawa wycieczka i piękne zdjęcia:) Zamość to jedyne w Europie renesansowe miasto o zachowanym w pełni układzie urbanistycznym.
OdpowiedzUsuńTo o czym piszesz wiele wyjaśnia. Ciekawi mnie czemu tak się stało :D
UsuńJak to się stało, że Zamość się ostał :D
UsuńNigdy nie byłam w Zamościu, ale może kiedyś się uda. Twoja fotorelacja jest zaś ciekawie napisana i zilustrowana bardzo ładnymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "anonimowe" posty, przykro mi z powodu zaistniałej sytuacji. Nie rozumiem, czemu ludzie tak robią i w dodatku podszywają się pod innych.
Oby się udało ❤ Przyznam się, że post pisałam na szybko, na kolanie :D
UsuńAle ktoś ma tupet podszywając się pod kogoś i pisząc obraźliwe komentarze. Takie osoby to mają naprawdę nudne zycie. Co do wycieczki to widzę, że była bardzo udana :D
OdpowiedzUsuńOj tak, nogi bolały przez następne kilka dni, ale było warto :D
UsuńBardzo tam ładnie, super relacja :)
OdpowiedzUsuńByłaś, czy jeszcze nie? :D
UsuńPiękny jest Zamość, zupełnie się nie spodziewałam! Relacja wspaniała!
OdpowiedzUsuńNa żywo robi jeszcze większe wrażenie ❤
UsuńCiekawa fotorelacja. Zamość bardzo lubię i odwiedzam zawsze gdy jestem w Suścu. Jednak w twierdzy nie byłam. Na rynku w Zamościu chyba latem nieustannie coś się dzieje. Ja pamiętam zlot zabytkowych motocykli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Weekendów chyba wolnych nie ma na Rynku Wielkim, na tygodniu może jest luźniej :D
UsuńFajnie czyta się i ogląda fotorelację o swoim mieście. Co do lodów to faktycznie ceny poszły znacznie w górę, najlepsze są lody w BOSCO. Nie tanie bo gałka kosztuje 6.50 ale przepyszne:)
OdpowiedzUsuńU nas w okolicy gałki są po 4 zł, 4,50 zł to jest już maks. Tyle że gałka za te 4 zł nieporównywalnie duża do tej z Zamościa. A BOSKO odkryliśmy jak już zjedliśmy swoje porcje i wracaliśmy. Jest też w Lublinie, z resztą nie tylko, bo chyba jest to sieciówka na całą Polskę, przynajmniej coś mi się obiło o uszy, że jest też np. nad morzem :D
OdpowiedzUsuń