Coraz bliżej ważny wybór dla ósmoklasistów - wybór szkoły średniej, wybór dalszego kierunku kształcenia. Jako tegoroczna drugoklasistka liceum chciałabym Wam trochę opowiedzieć o tym, jak to wyglądało u mnie, kiedy to ja, kończąc gimnazjum (jeszcze miałam tę przyjemność) sama musiałam dokonać wyboru, co dalej ze sobą zrobić.
Jako że wcześniej nie miałam problemu, jaką podstawówkę wybrać (w naszej miejscowości działa szkoła podstawowa, malutka, ale nadal szkoła), nie musiałam także wybierać gimnazjum, (z naszej miejscowości jeździł autobus do pobliskiego, "wiejskiego" gimnazjum, które jednak większość osób, stąd wybierała), to wybór liceum był pierwszym poważnym wyborem szkoły, przed jakim stanęłam. Pytania pod koniec gimnazjum "Co chcesz dalej robić?", "Gdzie chcesz dalej iść?" denerwowały mnie niesamowicie. Teraz te same pytania pojawiają się ponownie w liceum, ale cóż poradzić... Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele w moim życiu się może zmienić i może mnie życie zawieść w zupełnie innym kierunku. Trafiłam niedawno na kanał Izabeli Drożdż, która pomimo tego, że ukończyła studia prawnicze, rozpoczęła nawet aplikacje, przekwalifikowała się na programistę, co dla wielu ludzi, jest w ogóle jakimś szalonym posunięciem i niemożliwym do osiągnięcia czynem, dwoma światami. Ja raczej do takich pytań podchodzę z taką właśnie myślą, że wszystko się może zdarzyć.
Ja od samego początku miałam upatrzone okoliczne liceum (dość dobre liceum moim zdaniem), miałam wybrany konkretny profil, czyli profil "prawniczy", dawniej on się nazywał "europejsko-prawny", kiedy ja składałam wniosek o przyjęcie, nazwę skrócili. Ja od początku wiedziałam, że chcę coś robić "społecznego", niezwiązanego z chemią, biologią czy fizyką. Na wybór liceum złożyła się też odległość. Do szkoły mam może 3 km. W chwili, kiedy z naszej miejscowości przestały jeździć busy gdziekolwiek, nie wyobrażałam sobie codziennych dojazdów do Lublina. Do tego stanie w korkach, które się tworzą na głównej trasie. Ewentualnie przejechanie przez miasto Lublin. Jedyną opcją byłaby w takiej sytuacji dla mnie np. jakaś bursa, stancja. Na chwilę obecną do szkoły podwozi mnie np. tata, jeśli chcę mogę przespacerować się, czy przejechać rowerem. Nie tracę też zbyt wiele czasu na te dojazdy, 5 min i jestem w domu.
W gimnazjum nie miałam problemów z nauką, ocenami, więc skończyłam je z samymi 5,6 i wzorowym zachowanie. Pojawiały się komentarze nauczycieli typu "Ja widzę Cię w roli lekarza", "Ja nauczyciela", "Idź do Lublina, bo tam się możesz rozwijać, a tu się zanudzisz". Chwila zawahania na pewno była, czy ja dobrze robię, a może jednak ten Lublin, a może np. technikum... W moim przekonaniu upewniły mnie tzw. "dni otwarte", które organizuje większość placówek. Niech nie zwiedzie Was infrastruktura. Budynek naszego liceum niemalże straszy swoim wyglądem, ale pod względem kadry pedagogicznej i możliwości rozwoju, jakie daje to liceum, jest według mnie niezłe, a to jest to wnętrze niewidoczne na pierwszy rzut oka.
Dla mnie ważną rolę odegrała możliwość aktywnego udziału w wolontariacie, o którym może kiedyś Wam, co nieco opowiem, poza tym działa u nas np. Szkolny Klub Krajoznawczo-Turystyczny, którego członkowie mają możliwość wyjazdów np. do Jordanii, Gruzji, koło teatralne, które odnosi spore sukcesy w przeglądach, chór męski, koło języka włoskiego i wiele, wiele innych. Co rusz organizowane są jakieś koncerty, spotkania, gościliśmy w naszej szkole np. aktora Lecha Dyblika, którego możecie kojarzyć np. z roli w Pierwszej Miłości, Grzegorza Stępnia - basistę zespołu Oddział Zamknięty. Co jakiś czas mamy wyjazdy do teatru, muzeów, na uczelnie. Opcji rozwoju jest naprawdę dużo i wcale mi do tego Lublin nie był potrzebny. A do tego, kwestia tego, że jest to niewielkie liceum, w niewielkim mieście sprawia, że ja wiele osób, z niektórymi nawet chodzę do klasy, miałam przyjemność poznać już wcześniej.
Kierując się do liceum, trzeba mieć na uwadze, że po jego ukończeniu, nie mamy żadnego wykształcenia. Uczymy się te 3, teraz ósmoklasiści 4 lata, zdajemy maturę i wypadałoby coś ze sobą dalej zrobić. Zastanawiałam się, czy może nie wybrać technikum, ale właśnie tutaj pojawiła się ta bariera dojazdów. W naszym mieście jest technikum, a można nawet powiedzieć, że dwa, ponieważ jest technikum informatyczne oraz drugie, które oferuje ciut więcej wariantów, ale nie znalazłam tam nic, coby mnie zainteresowało. Są zawodówki, ale też jakby nic nie przykuło mojej uwagi. I tutaj pojawia się druga rada, wybierajcie to, co Was interesuje, nie warto się męczyć. Wybierajcie sercem, sobą, nie patrzcie na innych, nie idźcie gdzieś, tylko dlatego, że idą tam Wasi znajomi. To ma być Wasza decyzja, świadoma decyzja!
Kończąc już swój wywód, dodam, że ja niebawem kończę już tę drugą klasę i naprawdę nie wiem, kiedy to zleciało. Czas mija nieubłaganie szybko. Są dnie, kiedy dzień w szkole dłuży się, a są takie, że wchodzę do szkoły i jakby zaraz z niej wychodzę, pomimo np. tego, że miałam 7 godzin lekcyjnych. Poczułam taki przeskok między gimnazjum a liceum, ale raczej taki przeskok na lepsze. I dostrzegam różnice między tymi dwoma etapami kształcenia, szczególnie pod względem organizacji pracy szkoły. Myślę, że gdybym miała wybierać, to swojej decyzji bym nie zmieniła i wybrałabym drugi raz tak samo.
A Wy skończyliście już naukę? Uczycie się nadal? W jakiej klasie jesteście? Jeśli stanęliście kiedykolwiek przed wyborem szkoły, możecie o tym opowiedzieć.
👏👏👏
OdpowiedzUsuń:)
Usuń