POZNAJMY SIĘ
Witaj!
Mam na imię Amelia, mam 21 lat i nadaję do Ciebie z (Nie)Dzikiego Dalekiego Wschodu Polski – z Lubelszczyzny. Miło mi gościć Cię w moich skromnych progach.

Rozsiądź się wygodnie w fotelu i spędźmy ten czas wspólnie! Positive vibes only! ♡
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ?
CZYTAJ WIĘCEJ

Zacznij czytać tutaj

Najnowsze na blogu

Utracone marzenia


Do napisania tego wpisu zbierałam się długo, wymagał on ode mnie sporo odwagi, ale wewnątrz czułam, że muszę go napisać, że być może ukoi to w jakimś stopniu mój ból, oczyści duszę i pozwoli wreszcie ruszyć dalej. Z jednej strony chciałam to zachować dla siebie, bo uznałam, że to prywatna kwestia, a z drugiej czułam, że jak nie napiszę o tym, to się uduszę. Od ponad 7 lat dzielę się z Wami wieloma wydarzeniami z mojego życia, staliście się moimi blogowymi znajomymi, przed którymi się otworzyłam, a blog swoistego rodzaju pamiętnikiem. Uciekłam od tego problemu w fotografię, ale to wciąż było za mało...


Zapewne już nie pamiętacie, ale w listopadzie 2021 roku na moim blogu pojawił się wpis Nie bój się mówić o swoich marzeniach na głos! 

Znalazły się tam takie punkty jak:
1. Zdrowie 
2. Ukończenie studiów
3. Praca
4. Własna rodzina
5. Własny dom
6. Domek w górach
7. E-book o Lubelszczyźnie
8. Podróż po Polsce
9. Motoryzacyjne marzenie
10. Profesjonalna sesja zdjęciowa
11. Szablon na bloga

No i tak, zacznę od końca. Szablon na bloga, na taki bardziej pro zmieniłam dwa razy nawet od tego czasu, a dla bloga fotograficznego wykupiłam nawet tę domenę. Bardziej pro sesję też miałam, oprócz tej poślubnej z Mężem, miałam też sesję z zaprzyjaźnioną fotografką (efekty w poście). Podróże po Polsce – może będą powoli się spełniać. Moto marzenie – może kiedyś. E-book trafił do szuflady. Własny dom i domek w górach sobie jeszcze poczekają. Studia powoli kończę, praca – na razie rozwijam się w fotografii. 

Własna rodzina i zdrowie... Te dwa zostały bez krótkiego komentarza, bo właśnie tutaj leży problem, który spędza mi sen z powiek i przez który wylałam morze łez.

Marzenie o własnej rodzinie jest spełnione częściowo – mam cudownego męża, wspierającego, ale... odkąd go mam zaczęły pojawiać się pytania o dziecko. Naturalnym dla nas było, że kiedyś te dzieci chcemy mieć. Niestety okazało się, że chcieć a móc to dwie różne rzeczy i mimo naszych szczerych chęci, to wszystko takie łatwe nie będzie, że pomimo młodego wieku pojawią się jakieś przeszkody zdrowotne, które odbiją się też na zdrowiu psychicznym. Swoje 3 grosze dołożył do tego lekarz specjalista, ze świetnymi opiniami, który w bardzo niedelikatny sposób starał mi się wyperswadować, że to moja wina, że jestem gruba, nie powinnam praktycznie nic jeść, wtedy może schudnę i się uda i w ogóle, po co ja mu zawracam głowę. Po wyjściu z tego gabinetu pamiętam jechaliśmy jeszcze 100 km do domu rodzinnego mojego męża, mój mąż był głodny po pracy, więc zajechaliśmy do McDonalda, gdzie ja wzięłam tylko herbatę i w pewnym momencie wzięłam tę herbatę, wyszłam z tego McDonalda, popłakałam się z tych emocji i płakałam przez kolejne kilka godzin, a mój mąż za nic w świecie nie potrafił mnie uspokoić. Miałam po tej sytuacji żal do całego świata, zero chęci do jakichkolwiek większych aktywności, jakby dla mnie było to przekreślenie tego marzenia, zawalenie się całego świata, do tego doszły jakieś inne problemy życia codziennego. 

Po tej sytuacji mój mąż wepchnął mnie w tę fotografię, aby nie myśleć, ale łatwo nie było, kiedy nagle z każdej strony byłam atakowana szczęśliwymi parami, spodziewającymi się dzieci.

Dopiero teraz, po tych kilku miesiącach nadszedł jakiś etap pogodzenia się z tym, że może to nie ten moment, nie ten czas, że może skupić się na sobie, na swoim rozwoju, nie nakręcać się tym, nie spinać, po prostu zacząć żyć. Nadszedł moment odbudowywania tego zdeptanego poczucia wartości.

Postanowiliśmy z mężem, że chyba tak będzie na ten moment najlepiej. 




Komentarze

  1. Cóż za okropny lekarz... Sława to nie wszystko najwyraźniej.
    Już może szkoda drążyć, ale opieranie się na Twojej wadze w sprawie płodności to trochę śmiech na sali. Nie bierz sobie tego do serca. Jesli chcesz schudnac to tak po prostu dla siebie (ja np staram się schudnąc dla moich kolan, bo za duże obciążenie), a nie z celem, że wtedy zajdziesz w ciąże.
    Myslę, że to dobra decyzja, trochę sobie odpuście, bo nadmierne staranie się to stres, a stres dobrze nie wpływa na nic w naszym organizmie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten lekarz to zwykły cham i tyle Ja uważam, że masz dużo czasu by mieć dzieci. Jesteś śliczną dziewczyną. Ludzie i niestety"doktory" jak mawia moja sąsiadka uwielbiają leczyć swoje kompleksy dokuczając innym. Nie daj się żyj pełnią życia.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się byle konowałem. Czasami jest tak, że trzeba dobrze wyluzować, żeby zajść w ciążę. Zbyt duże napięcie psychiczne może przeszkodzić, dlatego nie ma co się spinać. Jesteście młodzi, dużo czasu przed Wami. Nie zawsze wszystko jest od razu, czasami trzeba trochę poczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana jesteś młodą, piękną kobietą, a ten lekarz, to w ogóle nie powinien być lekarzem, jeżeli nie potrafi wykazać się empatią do pacjenta. Masz jeszcze dużo czasu na to, żeby zostać mamą. Pamiętaj, że Twoje zdrowie psychiczne jest bardzo ważne w procesie zajścia w ciążę. Nerwy, stres i płacz w tym nie pomagają, więc najlepiej o tym nie myśleć. Wtedy w najmniej oczekiwanym przez ciebie momencie pojawi się ta wspaniała wiadomość, że zostaniesz mamą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ przepiękne zdjęcia Twoje, aż zapierają dech w piersiach!
    Powiem Ci, to co moi poprzednicy- Nie upadaj na duchu!
    Jeden lekarz to za mało, żeby się trzymać jego opinii. Tym bardziej w dzisiejszych czasach. Poszukaj takiego, który nie stawia diagnozy już na starcie. Ja miałam ciążę pozamaciczną i lekarka po operacji powiedziała rodzinie- nie mnie- że tu dzieci już nie będzie. Jednak ordynatorka- genialna kobieta- powiedziała, żeby odczekać trochę ze staraniami. Po pół roku była ciąża, którą poroniłam. A za kolejny rok ciąża, którą przeszłam koncertowo. W ostatnim trymestrze trafiłam do lekarki, która mnie spisała na straty. Była zdumiona, powiedziała- " To ja w cuda nie wierzę, jak ma być dobrze - to jest! Urodziłam zdrową, piękną dziewczynkę. Teraz to już dorosła kobieta.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się tym co mówią inni. Jeśli jest Ci pisane mieć dzieci, to będziesz miała.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Taaaa... empatia i lekarze nie idą w parze!!
    Coraz więcej jest chamów i prostaków, moja lekarka nie była lepsza. Mocno się to odczuwa, dołuje, ale trzeba iść dalej.
    Piękne zdjęcia!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, nie sluchaj tego lekarza bo to jakiś konował ewidentnie. Znam osoby "przy kości" które mają dzieci.
    Zobaczysz - jeszcze się ułoży. Najważniejsze to się nie stresować o na luzie.
    Wszelkiego dobra dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Takich lekarzy omijać należy z daleka i nie przejmować się opinią. Znam pary, które nie mogą mieć dzieci i są szczęśliwi. Nic na siłę. Nie dajcie się zdominować naciskom otoczenia, że powinniście mieć już dzieci. Jak mają być, to będą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem w szoku jak lekarz może powiedzieć kobiecie, że jest gruba - przecież to jest nieprofesjonalne zachowanie - no koment... Mam nadzieję, że tego e-booka wyciągniesz jednak z szuflady
    i jakoś go dokończysz w miarę możliwości ;) A tym problemem nie zaprzątaj sobie na ten czas głowy ;)
    Świetna sesja zdjęciowa! Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakiś czas temu przeczytałam taką sentencję: "Pamiętaj, że wszystko zawsze układa się pomyślnie, a jeśli nie jest pomyślnie to znaczy, że jeszcze się układa". Trzymam kciuki, aby u Ciebie wszystko ułożyło się pomyślnie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze podejście lekarza mało delikatne, w sumie to Twoja decyzja a on raczej pytaniami mógł dać do myślenia, naprowadzić, wytłumaczyć.... współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. To bardzo osobiste problemy, ale warto się z tym dzielić. Teraz mam wrażenie że panuje taki przymus bycia szczęśliwym na pokaz. Z mojego doświadczenia mogę tyle napisać - nie ufać lekarzom, pozostawić wszystko sile wyższej która zawsze nam pomaga. Lekarz nie Bóg, nie zna naszej drogi życiowej, historii. Wszystko tworzymy sami, a nasze marzenia prawie zawsze się spełniają.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej,
Witam Cię na moim blogu, blogu na którym sporo się dzieje. Dziękuję za Twoją obecność i za każdy pozostawiony tutaj przez Ciebie ślad. Dziękuję za każdy komentarz, za Twoją obserwację. ❤ Życzę Ci miłego pobytu! Amelia