Jak pewnie wiecie, wyszłam za mąż we wrześniu. Zrealizowałam "kolejny etap swojego życia". Wiecie, w Polsce jest takie przeświadczenie, że u każdego występują takie sztywne etapy: dzieciństwo, szkoła podstawowa, potem ponadpodstawowa, później może jakieś studia, praca, w pewnym momencie wyjście za mąż (czy ożenek w przypadku mężczyzn), a potem... potem każdy wypatruje dzieci.
I o to się w tym moim poście dzisiejszym wszystko rozchodzi – o wręcz przesadne wypatrywanie tych dzieci... Znajomi czy rodzina wypytują kiedy, podgadują często bardzo uszczypliwie, jeżeli ktoś jest bardziej medialny, to nieznajomi wypatrują tylko jakiegoś cudownego znaku, który zdradzi czy to już, powstają plotki, bo u Pani X widać wyraźniej zarysowany brzuszek, a Pani Y na filmiku nie piła alkoholu. Nieświadomie przez to kogoś ranią... Nie każdy czuje powołanie do rodzicielstwa, nie każdy też z różnych przyczyn może tego rodzicielstwa doświadczyć. Ludzie mają różne problemy, przez które albo świadomie z tego rezygnują, albo nie mogą tego na ten moment doświadczyć, choćby chcieli i w obu przypadkach wmawianie komuś ciąży czy prawienie różnych uszczypliwości nie jest stosowne.
Dlaczego zdecydowałam się o tym napisać?
Obserwuję, co się dzieje, chociażby w mediach. I ile, by nie głosić, aby nie wypytywać kogoś o to kiedy dzieci, bo kogoś może to np. ranić, bo chciałby, ale nie może z przyczyn medycznych ich posiadać albo może ta Pani Z, którą zapytałeś o to, przeżywa właśnie stratę. Sytuacje są różne. Nie jest łatwym, kiedy czujesz, że czegoś mocno pragniesz, bo od zawsze o tym marzyłeś, a jednak to Ci gdzieś umyka. Chodzisz do lekarzy, a oni Cię zbywają albo leczysz się już dłuższy czas bez rezultatu.
Wiem coś o tym, bo sama przez to przechodzę.
Odkąd pamiętam, wiedziałam, że kiedyś tam w przyszłości będę chciała założyć rodzinę. No i teoretycznie, ją założyłam, bo mam męża (mąż też rodzina, a nie jak niektórzy twierdzą, że mąż i żona to nie rodzina, że rodzina jest, kiedy pojawią się dzieci). Zawsze, kiedy padało pytanie: o czym marzysz, to na pierwszym miejscu była rodzina. Rodzina, ciepły dom, dzieci, z którymi będziemy mieli bliską więź. Myślę, że nawet na blogu znajdziecie takie sformułowania. Kocham dzieci, zawsze kochałam. Ja dla wszystkich dzieci zawsze byłam najlepszą ciocią, jaką potrafiłam. Obcy ludzie to widzieli. Byliśmy niedawno u siostry ciotecznej mojego męża, ja ją widziałam pierwszy raz, jej dzieci również, ale od wejścia praktycznie złapałam kontakt z jej 4-letnim synkiem, nie bałam się z nim bawić, nie bałam się wziąć na ręce jej półrocznej córeczki. Dla mnie to było naturalne.
Nawet temat mojej pracy licencjackiej związany jest z ciążą, z macierzyństwem, bo piszę o ochronie stosunku pracy kobiet w ciąży i w okresie macierzyństwa, o tym, co pracodawcy nie wolno czy pracodawca musi zrobić, kiedy w swojej firmie zatrudnia kobietę ciężarną.
Przed ślubem dużo na ten temat z moim jeszcze wtedy nie mężem rozmawialiśmy. Oboje byliśmy na tak, dla nas to było naturalne, że będziemy chcieli mieć kiedyś dzieci. Teraz, po ślubie każdy wywiera na nas jakąś presję posiadania tego potomstwa, a my wiemy, że niekoniecznie u nas może to być takie łatwe, jak to się niektórym może wydawać. To, że my chcemy, może nie wystarczyć. Do tego wszystkiego dochodzą jakieś uszczypliwe komentarze ludzi, którzy nas otaczają. To nie prowadzi do niczego dobrego. Między innymi, dlatego wróciłam na bloga – aby odwrócić od tego myśli. Poczucie tej presji zaczęło mnie przerastać.
Ludzie nie wiedzą o co zagadać to najprościej im o dzieci. To jest indywidualna sprawa każdego. Poza tym dzieci nie pytają kiedy mają być, przychodzą i już.
OdpowiedzUsuńLudzie ogółem lubią wścibiać nosa w takie prywatne sprawy każdego...
UsuńNigdy nie zadaję takiego pytania. To zbyt prywatna kwestia.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Nie ma co komuś zaglądać do łóżka.
UsuńJestem żywym dowodem na to, że nie ma w życiu człowieka czegoś takiego jak sztywne etapy: dobiegam pięćdziesiątki, wyszłam za mąż 4 lata temu, niedawno obroniłam dyplom, z dzieci miałam kota. Myślę, że każdy powinien żyć dokładnie tak, jak chce, bo skoro nikt za nas nie umrze, nikt za nas nie powinien dobierać nam etapów. Wiem, że łatwo jest powiedzieć: "nie przejmuj się", ale jednocześnie właśnie to trzeba wdrożyć. Spełnienia marzeń :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Każdy ma wybór, prawo żyć tak jak chce :D
UsuńMuszę Ci powiedzieć, że zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach. Rzeczywiście warto by się zastanowić, kiedy wypada o coś takiego zapytać. Nie widzę problemu jeśli ktoś zapyta mnie, czy chcemy mieć z moim chłopakiem dzieci. Mogę wtedy powiedzieć o naszych wstępnych planach, jak najbardziej, ale jeśli ta sama osoba w kółko będzie pytała o to samo to przysięgam, że pogonię 😂 U mnie było to uporczywe ze strony siostry i szwagra, którzy od kiedy opuściłam ich dom, w którym mieszkałam 3,5 roku i zamieszkałam z chłopakiem (który jest starszy o 9 lat). Mój chłopak zawsze chciał mieć dzieci, ja niekoniecznie. Potrzebowałam dorosnąć do tej kwestii. Sami doszliśmy do wniosku, że nam się nie spieszy, dotrzemy się jako para i zobaczymy. Przysięgam, że nawet mój własny chłopak nie gadał tyle na ten temat, co ta dwójka. "No wypadałoby, bo Twój chłopak to już 30stka na karku... A Ty to taka nie do dzieci, bla bla bla". Po roku spotykania się... Wiesz, nie mam nic przeciwko temu, jak Wam się wiedzie to tylko i wyłącznie dobrze. Nam trochę czasu zajęło dogranie sie. Możesz sobie wyobrazić ile miałam innych rzeczy na głowie, niż ciąża. Nie mialam prawa jazdy, a chcialam i potrzebowalam, nie mialam zawodu, bylam w trakcie wszytskiego na raz, ze strony mojego partnera żadnego nacisku a oni mi o dzieciach...
OdpowiedzUsuńTeraz nie mam chwilowo z nimi kontaktu, odcięłam się a w między czasie dorosłam i myślę, że to tylko kwestia czasu, jak zaczniemy się starać o potomstwo. 😊
Tobie życzę, a raczej Wam życzę dużo miłości, oraz szczęścia i powodzenia ❤️
Często właśnie najbliżsi są w tym temacie natarczywi. Ciekawi mnie tylko, jakby postąpili, gdyby ich to spotykało...
UsuńMnie również irytują stereotypy, jakie funkcjonują w naszym społeczeństwie, ale staram się żyć po swojemu :) I Tobie też tego życzę :) Najważniejsze, co Ty i Twój mąż chcecie, co Wam daje szczęście, a nie to, co chcieliby i oczekują inni.
OdpowiedzUsuńGdybyśmy sugerowali się tym, co myślą inni, to nie bylibyśmy małżeństwem :D
UsuńJak ja nie lubię jak ktoś wściubia nos w nieswoje sprawy... tak jak piszesz nikt nie ma pewności co kto w danym momencie przeżywa. U mnie zaraz 30 wskoczy i masa takich pytań :/
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby się Wam ułożyło tak jak chcecie :)
U mnie to takie pytania już po 20, głównie właśnie pojawiły się po ślubie, bo wcześniej każdy brał za priorytet moje studia, a teraz nagle się im odmieniło i uczepili się tego tematu...
UsuńOd lat tak jest. Jak spotykasz się z kimś to pytania kiedy w końcu ślub. Jak już po ślubie to kiedy w końcu dziecko. To jest nic, bo jak masz już jedno to następne pytanie kiedy kolejne dziecko? I tak w kółko. To chyba po prostu takie społeczeństwo nie można się tym przejmować i po prostu robić swoje 😀
OdpowiedzUsuńJa nawet ostatnio oglądałam na Tik Toku filmik, gdzie dziewczyna opowiadała, że na ulicy ją obca, starsza Pani zaczepiła, widząc, że u boku ma dwójkę chłopaczków, mówiąc że przydałaby się jej dziewczynka... Paranoja
UsuńZgadzam się z Anią 😉 Nam się kilka miesięcy temu urodziło pierwsze dziecko, a jesteśmy małżeństwem ponad 5 lat także też się nasłuchaliśmy co nie co 😅 Ludziom tak czy inaczej się nie dogodzi, więc nie warto sobie zawracać takim gadaniem głowy i robić swoje 😉 Psst u nas obecnie temat,że przydałby się chłopczyk (mamy dziewczynkę) 😂 Dlatego zostawię to bez komentarza.
UsuńWażny temat, dotyka wielu z nas, według mnie zawsze należy słuchać siebie, nie otoczenia, siły!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńNie ma co się przejmować. Bo nawet jeśli nie padnie pytanie, dlaczego jeszcze nie macie dzieci, to padnie, a dlaczego tylko jedno lub dlaczego aż tyle ;)
OdpowiedzUsuńAlbo że powinien być chłopak a nie dziewczyna i vice versa, zdaję sobie sprawę z tego.
UsuńWielu ludzi uważa że mają prawo wchodzić z butami w czyjeś życie - skoro ślub, to od razu trzeba się dowiedzieć kiedy będą dzieci, nie biorąc pod uwagę że to jest prywatna sprawa dwojga osób - czy i kiedy chcą mieć dzieci. Ale najlepiej żebyś się tym nie przejmowała i robiła swoje - to co dla Was jest ważne w danym momencie. Pozdrawiam i życzę Wam dużo miłości i wielu wspaniałych wspólnych przeżyć :)))
OdpowiedzUsuńI to jest przykre, w jakim społeczeństwie my żyjemy, ale faktycznie - trzeba robić swoje.
UsuńŻyczę Tobie dużo szczęścia i powodzenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńJa mnie denerwują takie gadanie. Najpierw kiedy facet, potem kiedy ślub, dopiero co się powie tak i się zaczyna o dzieciach. Zlewam to
OdpowiedzUsuńTrzeba robić swoje.
UsuńJak masz już te swoją drugą połówkę, to najpierw się słyszy „kiedy ślub”
OdpowiedzUsuńJak po ślubie jesteście, to pada pytanie o dzieci; macie jedno, to zapytają o drugie.
Dzieci podrosną, dorosną, zaczną się pytania o wnuki.
To się chyba nigdy nie zmieni, i naprawdę takie pytania są nietaktowne, z różnych powodów; osobistych, zdrowotnych...
Nie wspomnę o tym że jest to męczące...
Pozdrawiam
Trzeba żyć po swojemu, chociaż czasami to potrafi zaboleć.
UsuńTo ważny temat, a jednocześnie bardzo osobisty, myślałam, że obecnie ludzie to rozumieją i nie zadają takich pytań, ale jak widać myliłam się :) życzę Wam wszystkiego najlepszego, dużo miłości i zrozumienia :)
OdpowiedzUsuńhttps://apetycznie-klasycznie.pl/
Dziękujemy ❤ No niestety, ludzie nadal nie rozumieją, że takich pytań się nie zadaje.
UsuńKażdy powinien żyć tak jak chce. Ja nie zadaję nietaktownych pytań i oczekuję tego samego od otoczenia...
OdpowiedzUsuńDokładnie, każdy ma prawo sam o sobie prawo decydować.
UsuńWłaśnie ta presja i wchodzenie z butami w czyjeś życie to jest jakiś dziwny standard u nas w kraju.
OdpowiedzUsuńNauczyłam się już na tego typu pytania reagować spokojnie, ale stanowczo.
W każdym razie najważniejsze, że się kochacie, a ludźmi nie ma się co przejmować.
Dzisiaj moja mama została w mieście zaczepiona przez sąsiadkę z pytaniem: "Kiedy rodzę", więc no... samo mówi przez się, że ludzie zajmują się wszystkim, tylko nie swoim życiem.
UsuńKiedy słyszę o tym wypominaniu i złośliwych uwagach mam ochotę komuś przyłożyć w ten głupi dziub, który niepotrzebnie otwiera w takim celu - myślę, że nie muszę przepraszać za brak poprawności politycznej. Ci ludzie od uwag mogliby się trochę dokształcić w temacie i choćby przez delikatność nie pytać.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz, wyszukam ci taki fajny krótki filmik, na którym są najlepsze odpowiedzi na takie uszczypliwe uwagi od rodziny i znajomych.
Życzę Wam po prostu szczęścia, czy to z dziećmi, czy Wam obojgu.
Poza tym masz najpierw licencjat do obrony czyż nie?!
Powodzenia :)
Licencjat, licencjatem, już za pasem, ale czy po nim czy przed, takie pytania nie są dla mnie na miejscu.
Usuńkwestia dzieci to nie jest takie hop siut. My o naszą staraliśmy się ponad rok. Jak już zaszłam w ciążę też nie było kolorowo bo od 6 miesiąca praktycznie musiałam leżeć. Potem oswojenie się z nową rzeczywistością uderza bardzo do głowy bo nie jest bajkowo i idealnie tylko są nieprzespane noce, ryk, płacz... Dlatego posiadanie dziecka to jest ogromna odpowiedzialność i i bardzo indywidualna kwestia :)
OdpowiedzUsuńNiektórym niestety wszystko się wydaje takie proste... a najlepsze jest do tego gadania, a "bo my", "bo ciotka X", "bo sąsiadka Y".
UsuńRzeczywiście takie pytania są bardzo nietaktowne i nie delikatne. Miałam kiedyś dwie znajome, które bardzo chciały mieć dzieci a losy nie bardzo im sprzyjał. Jedna była tak daleko objęta leczeniem i obserwowaniem swojego ciała, że ja po dwóch ciążach nie wiedziałam połowy tego ile czynników musi się zadziać aby doszło do poczęcia. Dlatego też jest całym sercem przy tych którzy próbują i przesyłam pozytywne wibracje aby udało się. Jednakże nic na siłę. Jesteście młodzi macie jeszcze czas i nic innym do tego kiedy będziecie rodzicami. Serdecznie Was pozdrawiam i ściskam 🙂
OdpowiedzUsuńDziękujemy ❤
UsuńKażdy ma prawo do tego, żeby żyć jak chce. Wszystkiego dobrego dla Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńI również jestem za tym. Dziękuję ❤
UsuńSwego czasu nie znosiłam takich pytań, a później olałam. Jak nie masz żadnego dziecko, to kiedy? Jak masz jedno, to kiedy drugie? Eh...
OdpowiedzUsuńTo chyba walka z wiatrakami...
UsuńW sytuacji kiedy para chce dzieci a cos nie wychodzi, takie pytania tylko pogarszają sprawę, bo dokładają stresu. A w stresie nic nie działa tak jak powinno. Cięzko coś poradzić, bo ani ignorowanie, ani podejmowanie tematu nie pomoże chyba. Jakos z męzem ustalcie wspólny front reagowania na takie "zagadywania". Coś grzecznego, a mocnego i krótkiego. "To nasza sprawa", na przykład.
OdpowiedzUsuńNa razie staramy się skrzętnie temat olewać, bo mamy inne rzeczy do poukładania, ale wiemy, że z czasem będzie tylko tego więcej...
UsuńLudzie zawsze gadali i będą gadać. Ie przejmuj się. Ja swoją córkę urodziłam w wieku prawie 25 lat. Synka 31...i w nosie mam opinie innych, że jest duża rozbieżność wiekowa..... I że późno... Psss. Moje życie moje warunki... Znalazl się mężczyzna, będą i dzieci. Przyjdzie czas i na nie... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co by się musiało zdarzyć, by ludzie zrozumieli, że po prostu takich pytań się nie zadaje...
UsuńMnie zawsze denerwują te pytania ludzi 'a kiedy dzieci', 'a kiedy następne', 'teraz czas na dzieci'... i tak dalej.. Ludzie nie pomyślą, że może ktoś nie chce mieć dzieci, albo może nie może...
OdpowiedzUsuńAlbo trzecia opcja wśród starszych - Wy wymyślacie, za naszych czasów tak nie było...
UsuńMyślę, że szczególnie takie pytania bolą osoby, które mają faktycznie jakiś problem lub też są na tym punkcie przewrażliwieni. Niektóre pytania w niektórym czasie są totalnie nie na miejscu. Jednak pamiętajmy, że często ktoś może zapytać "czy planujecie dzieci" bardzo luźno. Tak samo jakby pytał "czy planujecie mieć jakiegoś psa". Dziecko nie jest równe psu ale intencje mogą być często dobre i na luzie ;) Dlatego bądźmy ludźmi i odpowiadajmy grzecznie lub też grzecznie powiedzmy, że nie chcemy na ten temat rozmawiać i tyle ;) Mam wrażenie, że często ten temat potrafi urosnąć dosłownie do dużego problemu bo osoba pytana też mocno to roztrząsa "jak to można zapytać" ;) Utnijmy temat jeśli nie chcemy mówić i tyle :) A kto bliższy to bd wiedział więcej szczegółów ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :) Pozdrawiam serdecznie!
PS. Dziękuję za komentarz u mnie ;)
Wildfiret
Niestety, nie wszyscy właśnie potrafią uciąć ten temat tak krótko...
UsuńTemat dzieci, kurde jestem ostatnia osobą która by nakimkolwiek wywierała presje odnośnie posiadania potomstwa. Temat szalenie delikatny i szczerze? Nie widzę powodu dla którego młodzi małżonkowie mieliby sie tłumaczyć ze swoich planów. Dzieci to ogromna odpowiedzialność i zobowiązanie na lata więc to mega poważna zwłaszcza dla kobiety decyzja. Cóż można odpowiadać? Asertywnie można czuję się (wstawić to co se czuje np dyskomfort) gdy poruszasz ten temat, nie chciałabym o tym rozmawiać i proszę o uszanowanie. Po tych slowach można zmenić temat. za drugim razem można odnieść się że już była taka rozmowa podczas której prosiłam... no i zapowiedź konsekwencji (muszą być realne), np ograniczenie kontaktu. No i jeśli dana osoba nie uszanuje prośby to trzeba sie zastosować do słów które sie wypowiedziało. Wiem że to nie łatwe ale czasem działa...
OdpowiedzUsuńNiestety czasami trudno tak skrócić temat. Ja np. czasami mam tak, że wolę się ugryźć w język i nie powiedzieć nic, a dopiero potem jak jestem sama to roztrząsam to, że ktoś coś mi powiedział czy zrobił...
UsuńLudzie zawsze będą gadali ale nie ma co się przejmować. W końcu przestaną się wypytywać. Podobnie było u mnie jeżeli chodzi o zamążpójście. Nadszedł stosowny wiek ( wg pytających) i ciągle słyszałam a kiedy, a z kim. Teraz nie pytają bo wiek przeminął stosowny a ja ciągle sama więc głupio pytać :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńLudziom chyba się mocno nudzi w życiu :)
Usuń