Od ok. 1,5 roku jestem pełnoprawnym kierowcą. W sierpniu 2020 zdałam egzamin praktyczny na prawo jazdy za drugim razem. Pochwaliłam Wam się wówczas tym sukcesem na blogu i opowiedziałam przy okazji Wam co nieco, jak wyglądała moja droga do niego. We wrześniu tegoż roku odebrałam blankiet.
Powiem Wam, że decyzja o tym, aby pójść na prawo jazdy, była jedną z najlepszych.
Droga nie była łatwa, były wzloty i upadki, ale było warto przez to przebrnąć. Prawo jazdy przede wszystkim daje ogromną swobodę. Nie jestem zdana na czyjąś łaskę (chyba że w jakichś wyjątkowych sytuacjach) – wsiadam w samochód i jadę, gdzie chcę i kiedy chcę. Fakt, faktem ja akurat na ten moment nie mam aż takich potrzeb, zajęcia na studiach mam jeszcze zdalnie, więc samochodem jeżdżę dosyć rzadko. 5 dni w tygodniu jeździłam tylko w wakacje, kiedy w przerwie między maturą a początkiem roku akademickiego pracowałam i musiałam dojeżdżać do miasta.
Chociaż jeżdżę okazjonalnie, to nie ma dla mnie większych przeszkód, aby jechać w nieco dłuższą trasę. Wręcz przeciwnie, ja nawet lepiej czuję się, jadąc gdzieś dalej, jakimiś drogami poza miastem: wsiami, ekspresowymi, obwodnicami. Nie cierpię miasta. Wieczne korki, przejścia na każdym kroku, wąskie uliczki, problemy z parkingami... Wrr, aż mną telepie, jak sobie o tym wszystkim myślę. Lubartów, o którym Wam pisałam ostatnio, jest niewielkim miastem, bez skomplikowanych skrzyżowań, ale ma tyle przejść, że przejechanie ul. Lubelską do centrum to prawdziwa katorga, szczególnie po zmianie w przepisach. Chyba szybciej dojść do centrum piechotą. W Lublinie z kolei jak dla mnie jest za duży zgiełk, wiele skrzyżowań ze światłami (np. na Alei Spółdzielczości Pracy jak się trafi raz na czerwone to z dużym prawdopodobieństwem, na każdym kolejnym skrzyżowaniu, a trochę ich jest, też będzie czerwone – dla mnie masakra) i przede wszystkim problem z parkingami (w Lubartowie z resztą też jest z tym w ostatnim czasie spory problem, bo osiedla są poogradzane szlabanami, a parkingi przy wielu marketach są przy dłuższym postoju płatne i to nie mało. Natomiast parkingi miejskie, które również są płatne, są na tyle małe, że znalezienia miejsca na nich graniczy z cudem). Ja nie wiem, czy ta sprawa z parkingami to jakieś celowe działanie, aby ludzi zniechęcić do jeżdżenia samochodem czy co...
Dzięki uprawnieniom kierowcy mogę sama jeździć w różne miejsca, robić zdjęcia na bloga, do e-booka. To też spore odciążenie dla mojego taty, który do tej września 2020 był jedynym kierowcą w domu i tak kolokwialnie mówiąc "miał przekichane", w samochodzie spędzał pół dnia, nic nie mógł zrobić. Jedynym ograniczeniem dla mnie jest w zasadzie sprawność samochodu, no może teraz dodać do tego można także rosnące ceny paliwa, które zachęcają do zastąpienia samochodu innymi środkami transportu np. rowerem.
Nie uważam się za fantastycznego kierowcę, bo jestem nadal młoda stażem, cały czas się uczę, ale myślę, że jestem dosyć dobrym kierowcą już na dzień dzisiejszy i jeżdżę dosyć bezpiecznie, nie szarżuję.
Jeśli któraś z Was waha się nad tym, czy pójść na kurs to warto! Nie jest to tania przygoda, ale wiele Ośrodków Szkolenia Kierowców idzie na rękę i pozwala rozłożyć płatność za kurs na raty. Przede wszystkim, nie dajcie sobie wmówić, że to nie dla Was. Jeśli chcecie zostać kierowcą, to spróbujcie. Ja też na początku to czarno widziałam, ale teraz czuję się w samochodzie jak ryba w wodzie. Mam swoją Renulkę i w zasadzie jak do tej pory Renault jeździ mi się najlepiej, czuję się w niej rewelacyjnie, a to też bardzo ważne, aby znaleźć sobie samochód, w szczególności na pierwszy, w którym będziecie czuć się bezpiecznie. Mam Renault w sedanie (miałam wcześniej Renault minivan), tata ma Renault w kombi i w obu siedzi mi się dobrze. Dzisiaj miałam przyjemność jechać starszą Skodą i już tak średnio mi się podobało, czułam się jak w puszce. Źle czuję się w takich samochodach, które są sztywne, w których poskąpiono nawet na plastiki. Lubię takie konkretne auta, w których jak chwycę za kierownicę, to faktycznie czuję, że ją trzymam. Nie muszą być nowe. Moja Renulka ma tyle lat, co ja – 20, a służy już ładnych kilka lat bez większych zarzutów. Myślę, że niektóre z Was, wiedzą, o czym mówię i mają taką swoją oazę w swoich autach i nie lubią, jak się Wam zakłóca w nich spokój.
Brakuje miejsc parkingowych, bo jest bardzo dużo samochodów. Teraz standardem są 2 lub więcej samochodów na gospodarstwo domowe, a miasta nie są z gumy.
OdpowiedzUsuńJa to rozumiem, faktycznie tak jest, ale jakoś nie do końca rozumiem budowanie wszędzie tych zasiek, szlabanów itd. na osiedlach (szczególnie tych na których są restauracje czy inne punkty usługowe) a liczba miejsc jest tak zaprojektowana, że spokonie wystarcza mieszkańcom i zawsze było kilka miejsc wolnych, co by mogły zaparkować osoby korzystające z oferowanych usług przez owe punkty i wprowadzanie przez osoby prowadzące hipermarkety dodatkowych opłat, gdzie i tak zawsze były u nich wolne miejsca, bo najzwyczajniej w świecie z ich oferty korzysta garstka a ich parking jest olbrzymi. Lubartów akurat na którego przykładzie działam to niewielkie miasto i to jest mega widoczne, szlaban szlabanem i zakaz zakazem pogania. Szlabany na osiedlach, przy sklepach, urzędach... Takim sposobem problem nie zostanie według mnie rozwiązany, kiedy miejsca, które mogłyby być użytkowane pozostaną puste. To najbardziej boli, to wprowadzanie takich rozwiązań które zamiast ułatwiać, uprzykrzają życie. Naprawdę gdzieniegdzie lepiej sprawdza się siła nóg czy rower (albo o ile jeździ to komunikacja miejska) aniżeli samochód.
UsuńZapomniałabym, ta paranoja dotknęła nawet liceum, w którego budynku mieści/mieściło się kilka innych punktów. Licealiści oraz nauczyciele musieli mieć specjalnie wyrobione karty, aby mogli zaparkować, pozostali mieli wydzieloną jedynie garstkę miejsc i zakaz wjazdu na tę część z kartami. Parking był nie mały i w mojej ocenie ten podział i stawianie zakazu to również nonsens, bo w normalny dzień powszedni szło się na nim pomieścić. Wprowadził tylko niepotrzebne zamieszanie z wyrabianiem i wkładaniem na podszybie kart (kilka osób uchroniło się przed mandatem w ostatniej chwili, kiedy zapomniało włożyć wyrobione karty). Dla mnie jest to szaleństwo. Może inaczej postrzegam ten problem, bo nie mieszkam w mieście... No nie wiem, ale dla mnie takie działanie odbierające innym możliwość parkowania na miejscach, które i tak są puste to szaleństwo i strzał w kolano.
UsuńTo oczywiste, że posiadanie prawa jazdy dużo ułatwia, jednakże najpierw trzeba jeszcze czym móc jeździć :D Ja także zdałam prawko w sierpniu 2020, ale za pierwszym, byłam z siebie strasznie dumna, haha. Jednakże nie mam własnego auta, jak potrzebuję czy jak trzeba wsiadam za kierownicę któregoś z domowników, u nas są aż cztery auta :D I w sumie nawet dość często jeżdżę, korzystam z okazji, bo jednak warto mieć wprawę, zwłaszcza od razu po zdaniu prawka, żeby to nie wyszło z człowieka. Mimo wszystko, czy się chce czy nie, czy się ma auto czy nie, dobrze jest zrobić to prawo jazdy, najlepiej właśnie wraz z 18 urodzinami. To najlepszy czas, nie warto tego odkładać, a pieniążki zawsze można odłożyć :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Gratuluję! To masz w czym przebierać :) Ja formalnie też jestem bez auta, ale nieformalnie mam przypisane 1 z 2 na podwórku, chociaż jak trzeba to wsiądę i w inne, ale do tego "swojego" tak jak napisałam jestem bardzo przywiązana i czuję się w nim bezpiecznie :D Owszem warto zrobić prawo jazdy jak najwcześniej, ale nie którzy z różnych przyczyn to odwlekają w czasie i to też jest okej. Niektórzy to marzenie spełniają dopiero w dojrzałym wieku. Nigdy na nic nie jest za późno. Słyszałam o osobach, które w wieku 40 kikku lat robią maturę czy w wieku dojrzałym idą na studia np. prawnicze ;)
UsuńJa zdałam prawko w 2021 roku! W wieku 31 lat XD no jeszcze 30-stu. I z jednej strony żałuję, że tak późno, a z drugiej strony jak robiłam pierwszy raz prawko jakieś 11-12 lat temu to nie widziałam siebie w ogóle za kółkiem!
OdpowiedzUsuńGratuluję! Najważniejsze, że podjęłaś tę decyzję w zgodzie ze sobą i jesteś zadowolona :) Szerokości! ❤
UsuńPrawo jazdy w tych czasach jest niezbędne. Warto przezwyciężać swoje obawy w tym temacie.
OdpowiedzUsuńNa pewno sporo ułatwia, szczególnie wtedy, kiedy trzeba dojechać gdzieś poza miasto, gdzie jest ciężej z komunikacją :D
UsuńFajnie jest mieć auto, zwłaszcza w dużym mieście, chociaż te ceny paliwa są ostatnio przerażające.
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkała w mieście, to raczej korzystałabym z komunikacji, ale mieszkam na wsi i to takiej kompletnie nieskomunikowanej, więc samochód to spore udogodnienie :D
UsuńOoo prosze Melko, gratuluje i podziwiam. Ja czuje ze jestem za nerwowa i za bardzo roztrzepana. Jakos nie wyobrazam sobie siebie za kierownica. Chwali Ci sie ze jestes rozwaznym kierowca i nie szarzujesz. Szacun :)
OdpowiedzUsuńCzasami trudno nie być nerwowym, kiedy widzi się, jak niektórzy jeżdżą, jakby znaleźli prawo jazdy w przysłowiowych chipsach :D
UsuńJa nie mam prawa jazdy. Nie czuję się gotowa, aby siąść za kierownicą.
OdpowiedzUsuńJeżeli tego nie czujesz, to jest okej, może kiedyś to się zmieni i wtedy spróbujesz :D
UsuńPrawko wiele ułatwia ❤
OdpowiedzUsuńW szczególności, jak się dużo jeździ w miejsca, gdzie nie dojeżdża zbyt wiele autobusów ani niczego :D
UsuńBardzo długo zwlekałam z zapisaniem się na kurs, ale w końcu się odważyłam. Jestem po pierwszym egzaminie, w czwartek drugie podejście. Mam nadzieję, że tym razem się uda 😊
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki w takim razie kochana ❤
UsuńOj tak posiadanie prawka to świetna sprawa 💪
OdpowiedzUsuń❤
UsuńWszsytko zależy od potrzeb. Moja przyjaciółka mieszka w centrum miasta i ona jeździe komunikacją. Ja pod miastem i wszędzie samochodem. Choć uważam że prawo powinno robić się zaraz po maturze. To takie must have
OdpowiedzUsuńJa pewnie gdybym mieszkała w mieście, to też jeździłabym komunikacją. Niestety mieszkam na wsi i często jeżdżę w miejsca, gdzie komunikacja jest bardzo słaba, więc samochód to taki must have dla mnie faktycznie ;) Ja akurat zdałam na jesieni przed maturą, na matury jeździłam już sama :D
UsuńPrawo jazdy dużo ułatwia, chociaż ostatnio ceny paliwa przerażają. Ja prawko zdałam w maju 2016 roku, czyli już prawie 6 lat temu. Podobnie jak Ty, nie cierpię jeździć po miastach, szczególnie tych większych. ;)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :D
UsuńMoja przygoda z prawem jazdy trwała chyba 6 lat haha, bo ciągle się wahałam czy zdawać w PL czy w Holandii, no i tak w koncu się to przedłużyło i zdecydowałam się zdac w Holandii. Potem przyszła korona i znowu pół roku dłużej niż trzeba było...
OdpowiedzUsuńW koncu zdalam, półtora tygodnia kupilam pierwszy samochód, haha, ale nadal mam tą fazę 'boże, nie wierzę, że oni mi pozwolili brać udział w ruchu drogowym' hahaha! :D
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Gratuluję! ❤ Niestety korona wiele rzeczy przesunęła, ja zdawałam w pandemii, więc maseczka, rękawiczki, dezynfekcja, mierzenie temperatury przed wejściem na teren WORD. Z tego co wiem były momenty, kiedy kolejki oczekujących na egzamin były olbrzymie, bo nie miał kto egzaminować...
UsuńJa mieszkając w mieście większą wolność czuję chodząc pieszo lub korzystając z komunikacji. Auto przydaje mi się za to do wyjazdów poza miasto i po to, żeby przewieść coś cięższego :)
OdpowiedzUsuńNie uważam również, że każdy powinien mieć prawko. Przez takie podejście za kółko siada dużo osób, które się do tego nie nadają i jest coraz więcej wypadków.
Ja niestety albo stety niemiastowa, więc dla mnie samochód to spore ułatwienie, tym bardziej że to mojej miejscowości nie dojeżdża nic, ani autobus, ani pociąg (tory mijają moją miejscowość). Nigdzie też nie napisałam, chyba że koniecznie prawo jazdy musi mieć każdy, ale jeśli ktoś chce spróbować, chciałby mieć to prawo jazdy, to jak najbardziej może zapisać się na kurs, a nuż się w tej nowej roli odnajdzie :D Na kursie jest zawsze ktoś obok, kto może zareagować ;)
UsuńWiem, że nie napisałaś, ale teraz jest moda i społeczny nacisk, czego do końca nie rozumiem, za dużo już chyba na drogach widziałam i tak mi się od razu skojarzyło widząc komentarze, że prawko i samochód to must have :)
UsuńCoraz więcej samochodów, to i miejsc parkingowych zaczyna brakować.
OdpowiedzUsuńPrawo jazdy to przydatna rzecz. ;) Super, że tak dobrze czujesz się za kółkiem. ;)
Szkoda tylko, że również miejsca w strefach, gdzie nie ma aż tylu samochodów i pozostawały zawsze wolne również są odbierane :)
UsuńTo prawda, że prawo jazdy daje niezależność ale z własnego doświadczenia wiem, że podobną daje rower- z tą różnicą, że wolniej i na mniejszych dystansach 😊. Osobiście też bardzo lubię być kierowcą, również na długich dystansach i co najbardziej zdumiewa wiele osób uwielbiam jeździć po nieznanych miejscach, gdzie nie jestem obyta z trasą. A z czerwonym światłem wszędzie jest tak samo, jak raz się trafi to później czerwona fala.
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś lubi jeździć rowerem i mieszka w miejscu, gdzie rowerem można dojechać praktycznie wszędzie to faktycznie tak, to nawet zdrowsza opcja :D
UsuńFajnie, że odnajdujesz się w jeździe samochodem. Szerokich dróg życzę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ❤
UsuńDługo kokosiłam się z pójściem na prawko. Dopiero przenosiny na wieś i chęć zdobycia większej mobilności zdecydowała o tym, że poszłam na kurs. Stres była dla mnie gorszy niż na maturze i na studiach, ale jestem szczęśliwą posiadaczką uprawnień już od lat 18 i nie żałuję, a to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bywa stresująco, ale jaka ulga jest, kiedy się zda :D Gratuluję! ❤
Usuń