Witajcie moi drodzy! Jak Wam minął dzień? Mam nadzieję, że wspaniale. Ja dzisiaj przychodzę do Was z kontynuacją jednego z kwietniowych wpisów (MOJA (NIE)ZWYKŁA PIELĘGNACJA WŁOSÓW). Dziś opowiem Wam co nieco o mojej pielęgnacji twarzy, która również nie jest zbytnio skomplikowana. Nie mam bardzo problematycznej cery, więc również i w tym zakresie ograniczam do minimum ilość kosmetyków.
W prawdzie mam skórę suchą, do niedawna walczyłam z krostami, które pojawiały się głównie na skroniach. W walce z suchością pomagały mi produkty Novaclear z serii Atopis, które kiedyś dla Was recenzowałam (JAK DBAĆ O SKÓRĘ WRAŻLIWĄ | NOVACLEAR). Stosowałam także zwykły krem Nivea, znany od lat, w moim przypadku sprawdzał się bardzo dobrze. Pozostał jednak problem tych krostek. W międzyczasie pojawił się na mojej półeczce żel do mycia twarzy od BasicLab, który także doczekał się swojego wpisu (OCZYSZCZANIE TWARZY Z BASICLAB). Ograniczyłam się do minimum i zaczęłam używać głównie tego produktu. Nakładałam go na silikonową ośmiorniczkę i jazda. No i powiem Wam, że jestem mega zaskoczona. Po krostkach nie ma śladu, żadnych blizn, nic. Czasami coś gdzieś wyskoczy, ale to naturalne.
Teraz kiedy bardzo dużo czasu spędzam na zewnątrz, podstawą u mnie jest krem z filtrem. Jak na razie stawiam, na ten od Betterland ten, o którym Wam opowiadałam jakiś czas temu (O SKÓRĘ TRZEBA DBAĆ!). Powoli się już kończy, ale na pewno zaopatrzę się w kolejną buteleczkę.
Zbliżamy się do końca, a może wracamy na początek? O mało a zapomniałabym o jednym z ważniejszych produktów, czyli o toniku. Ja w tym momencie wykańczam tonik z Ziaji. Wcześniej stosowałam kilka innych, ale niestety powodowały one u mnie straszne uczucie pieczenie i zraziłam się trochę do toników. Dałam szansę Ziaji i jak na razie jestem zadowolona. Dla mnie tonik ma przywrócić odpowiednie PH skórze, nie oczekuję od niego cudów. Raz na jakiś czas nakładam na twarz maseczkę.
Jak widzicie w zakresie pielęgnacji czy to włosów, czy twarzy, jestem ogromną minimalistką, co mi z całej półeczki produktów, kiedy nie miałabym czasu ich zużyć? Wszystko ma swój termin przydatności i nie ukrywam, czasami go naginam o te kilka miesięcy, czasami coś się gdzieś dobrze skryje i leży kilkanaście nawet miesięcy nie używane rzecz jasna. Do niedawna nie wykonywałam nawet zbytnio makijażu, ale o tym z resztą pojawi się wkrótce odrębny wpis, więc czekajcie.
Z zaprezentowanych produktów testowałam jedynie krem z Nivea.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie przedostatni produkt :)
Pozdrawiam serdecznie!
:)
UsuńMiłego tygodnia,
Amelia
Krem Nivea używałam kiedyś regularnie. Obecnie przestałam, ale nie dlatego, że cokolwiek się zmieniło. Po prostu moja cera dużo tego nie potrzebowała
OdpowiedzUsuńblog youtube
:)
Usuń