Jakiś czas temu zamówiłam kilka rzeczy z azjatyckiego sklepu Dresslily. Dzisiaj listonosz przyniósł mi większą część zamówienia. Co się w niej znalazło? Czy było warto? Czy był to fail, czy wręcz przeciwnie udane zamówienie?
W paczce znalazły się w sumie 4 rzeczy. Dokonując wyboru, kierowałam się przede wszystkim uniwersalnością danych rzeczy, starałam się wybierać rzeczy, które będę mogła nosić, ale głównie używać jako dodatek do zdjęć.
Główne skrzypce w zamówieniu zagrała apaszka w grochy, gdy ją ujrzałam na stronie, stwierdziłam, że świetnie sprawdzi się jako ozdoba torebki i się nie myliłam. Jest to jedyna rzecz, do której nie mam żadnego "ale". Jest bardzo równo wykrojona i obszyta, nitki nigdzie nie wychodzą, nic nie prześwituje. Kosztuje jedyne $2.76, jak za taką cenę myślę, że jest naprawdę super.
Na tym wszystkie fantastyczne rzeczy się kończą. Do koszyka dodałam pasek - klasyczny, z pozłacaną klamrą. Na pierwszy rzut oka wygląda rewelacyjne i gdyby nie dwie rzeczy byłby naprawdę rewelacyjny. Po 1 jest dość krótki, po 2 dziurki zaczynają się dość daleko i przez te dwie rzeczy nadaje się dla naprawdę bardzo, bardzo szczupłych osób.
Kolejnym przedmiotem jest zegarek w kolorze różowego złota. Jak się można domyślić, ze złotem to on ma niewiele wspólnego, on ma nie wiele wspólnego i to nawet z jakimś najtańszym metalem, a to wszystko przez moje niedoczytanie. Zwróciłam uwagę tylko na zdjęcie, nie przeczytałam opisu. Gdy przyszedł, zawiodłam się. Okazało się, że pasek jest silikonowy. Byłby nawet okej, gdyby nie był odpustowej jakości. Dosłownie, czuję się w nim jak w najtańszym, odpustowym zegarku i to dla dzieci. No niestety, trzeba dokładnie czytać opisy i sprawdzać wszelkie wymiary!
Ostatnią rzeczą, którą otrzymałam w dzisiejszej przesyłce, jest wisiorek, który sam w sobie jest przepiękny. Niestety Azjatki chyba mają bardzo wąskie szyje - naszyjnik opina się wręcz na szyi i wbija się w nią. Uważajcie na takie naszyjniki, bo możecie się mocno nadziać.
Chociaż pierwsza część zakupów nie jest zbytnio udana, mam nadzieję, że ta druga będzie bardziej udana, bo jest w niej kilka przedmiotów, na które czekam. Zamawialiście kiedykolwiek coś z takich stronek? Mieliście takie faile?
Wpis powstał w ramach współpracy.
Nigdy. Totalnie nie uznaję kupowania ubrań rzez internet, bo jednak jestem z tych, co muszą wszystko zamierzyć, a ponadto, czasem zdarza się tak, że jakiś ciuch podoba mi się na wieszaku, a po przymiarce okazuje się, ze totalnie nie pasuje do mojej figury, także nie :).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne zakupy będą owocne i tym razem się nie zawiedziesz :)
Pozdrawiam!
Ja ciuchy przez internet zamawiam bardzo rzadko, bo tak jak mówisz zdarza się tak, że nie koniecznie ubrania pięknie wiszące na wieszaku, wyglądają na nas okropnie. Z tego też powodu wybrałam raczej akcesoria i jak widać również średnio trafiłam :)
UsuńPozdrawiam,
Amelia
Powiem Ci szczerze, że przez internet kupuję tylko niektóre towary z Tesco (prawie wszystko oprócz mięsa) i kosmetyki
OdpowiedzUsuńJa sama bardzo rzadko kupuję przez internet, z Tesco jeszcze nigdy nic nie kupowałam online, ale myślę, że to ciekawa opcja np. wtedy gdy mamy malutkie dzieci. Wybierając z rzeczy byłam ostrożna, ale jak widać trafiłam średnio.
UsuńAmelia
Nie miałam okazji kupować nic z tej strony, ale nauczyłam się, że trzeba zawsze czytać opinie innych na temat danego produktu. Apaszka moim zdaniem super, a i zegarek nie wygląda źle! :)
OdpowiedzUsuńO tak, opinie i opisy! Niestety na Dresslily nie do wszystkich przedmiotów znajdziemy opinie. Apaszka jest na prawdę cudowna, zegarek nie wygląda źle, ale jest dość sztywny i nie komfortowo się go nosi :)
UsuńCałusy,
Amelia
Zegarek mega! też taki chce :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu jest cudowny, ale niestety jest sztywny i strasznie niewygodnie go się nosi :)
UsuńAmelia
Bardzo łatwo można się tak nabrać, na stonkach mają ładne zdjęcia a w rzeczywistości tragedia. Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj tak, ładne zdjęcia, świetny opis a w rzeczywistości przychodzi coś zupełnie innego.
UsuńBuźka,
Amelia
Oj tak w internecie wszystko ładnie wygląda w nie zawsze to ma związek z rzeczywistością :)
OdpowiedzUsuńNie z każdą stroną tak jest, ale już niejednokrotnie spotkałam się np. z tym, że jedno zdjęcie przewija się na kilku stronach.
UsuńMiłego dnia,
Amelia :)