Na początku bardzo serdecznie, chciałabym zaprosić Was na bloga wspaniałej dziewczyny, (Wiktoria jej na imię), która powraca do blogosfery po długiej przerwie, tworząc Ixwiii Blog. Dzisiaj pojawiła się tam krótka rozmowa ze mną. Z blogiem startuje również młodsza siostra Wiktorii, która jak się można dowiedzieć z bloga, jest moją imienniczką. Amelka tworzy pod nazwą Amelciax Blog.
Dziewczyny poznałam na początku tego roku, podpytywały mnie o kilka rzeczy odnośnie prowadzenia bloga i to w jakimś sensie rozmowa z nimi sprawiła, że narodził się pomysł na dzisiejszy temat postu, czyli współprace. Mówiłam o blogu, o mojej historii wielokrotnie, ale tematu współprac jakoś unikałam. Raczej o nich nie mówiłam, jakby to był temat tabu, a tak nie powinno raczej być.
Nie bójcie się, nie mam zamiaru w nim nikogo linczować, czy to blogerów, czy marek. Nie będę Wam też udzielać rad, co robić, czego nie robić. Podzielę się za to z Wami moją historią dotyczącą współprac, opowiem, jak to wyglądało na początku i jakie podejście mam w chwili obecnej do tego.
Rok 2022 jest już 6 rokiem mojej blogowej kariery. Startowałam w 2017 roku, mając jeszcze 14 lat (w czerwcu 15 urodziny świętowałam już Wami), jak dobrze liczę to była końcówka 1 klasy gimnazjum. Nie wiedziałam, jak to wszystko faktycznie wygląda. Widziałam tylko, że wielu blogerów podejmuje współprace, że dostają przeróżne produkty i je opisują. Chciałam być tak jak oni, dostawać te dary losu od firm.
Ja w tamtym momencie nie miałam nic, co mogłam od siebie dać markom, w tym doświadczenia, nie potrafiłam robić ładnych, estetycznych zdjęć, dopiero się wszystkiego uczyłam, ale chciałam dostawać te wszystkie rzeczy "za darmo". Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że one w zasadzie nie są "za darmo". Chciałam i koniec!
Popularne wówczas były współprace z azjatyckimi sklepami, istniały różne grupy na Facebooku, które zrzeszały osoby zainteresowane taką współpracą, udostępniały maile do "opiekunów" i ja w zasadzie od współprac z takimi sklepami zaczynałam. Rzucałam się na nie jak głupia. Na moim blogu były praktycznie tylko "wishlisty" i wpisy z recenzjami, na przemian. Podlegałam pod kilku "opiekunów", więc ta częstotliwość była naprawdę duża. Spędziłam na tych stronach wiele godzin, wybierając to, co mi się podoba. Wielu z tych rzeczy już nie mam, bo nie oszukujmy się, były one słabej jakości i po kilku użyciach już się nie nadawały do tego, aby je dalej nosić. Najdłużej wytrzymały akcesoria: torebki i biżuteria. Dość długo w tym stanie trwałam, bo jakoś do 2018/2019 roku. W ostatnim czasie kilkukrotnie otrzymałam na maila propozycje współpracy z zagranicznymi markami z ubraniami, działającymi np. Amazonie. Widziałam, że wiele osób faktycznie z nimi współpracuje i to żaden scam nie jest, ale dla mnie, kiedy przejrzałam asortyment tych marek, nie było nic ciekawego, ubrania nie w moim stylu, wykonane głównie z poliesteru, który staram się eliminować, więc je odrzuciłam.
No właśnie odrzuciłam. Od niedawna o wiele większą uwagę przykładam do tego, z kim współpracę podejmuję. Teraz poleci petarda, powiem coś, z czego zadowolona nie jestem... Kiedyś brałam wszystko, jak popadnie, rozsyłałam masy próśb o współprace do marek polskich, a także zagranicznych. Zdarzały się miesiące, że miałam tak dużo tych współprac, że publikowałam kilka wpisów dziennie, bo goniły mnie deadline'y. Ten blog to była jedna wielka tablica reklamowa. Nawet kiedyś ktoś mi zwrócił uwagę w komentarzu na to, że tworzę ciekawe treści, a tych postów sponsorowanych jest za dużo i faktycznie z perspektywy czasu przyznaję tej osobie rację, tak było. Przez te 6 lat tych współprac uzbierało się kilkadziesiąt jak nie ponad setka. Dla tych marek byłam jak wrzód na tyłku, pisałam i pisałam, proponowałam. Są osoby, które tworzą blogi, gdzie skupiają się właśnie na testach, recenzjach, ale to nie mój klimat. Nie chciałam, aby to dominowało. Ja bardzo dobrze czułam się w takich luźniejszych wpisach, lifestylowych i nie wyobrażałam sobie z tego rezygnować, bo dlaczego mam rezygnować z czegoś, co sprawia mi przyjemność. Zaczęło mnie to przytłaczać. To był olbrzymi obowiązek.
Zrozumiałam, że to nie są produkty "za darmo", że ja płacę za to ciężką pracą i nie warto "sprzedawać się" za kawałek słabej jakości materiału czy próbki kosmetyków. Teraz chcę rozwijać się w nieco innym kierunku, te współprace zeszły na dalszy plan. Nie wykluczam, że jeszcze się jakiś post w ramach współpracy ukaże na blogu, bo pewnie nie raz się taki pojawi, to nie jest nic złego mieć współprace z kimś, ale na pewno będzie to coś naprawdę ciekawego, coś zgodnego ze mną, z moimi przekonaniami. Nie wyobrażam sobie np. promowania alkoholu, gdzie ja go w ogóle nie pijam, w ogóle nie wyobrażam sobie promowania alkoholu, nie tylko przez ten wzgląd.
Ja widzę, jak dużo osób popełnia ten sam błąd. Dopiero, co startują na blogu, na Instagramie, a już chcą współpracować z markami, dostawać te produkty do testów. Wiele osób posuwa się nawet do manipulacji like'ami czy obserwacjami, aby wzbudzać pozornie większe zaufanie u marek. Rzucają się na wszystko, co popadnie, aby tylko coś dostać "za darmochę", tylko nie widzą, ile na tym tracą.
Tracą swój czas, tracą bardzo często swoje pieniądze, bo np. z tymi paczkami z Azji były takie przeboje, że te paczki były zatrzymywane na granicy, dziewczyny płaciły za cła rzędu kilkudziesięciu czy nawet kilkuset złotych. Jednym udawało się odzyskać później te pieniądze, innym nie. Tracą też, myślę na tym w oczach wielu osób, czytelników, bo jednak nie każdy chce non stop słuchać, czy czytać o jakiś takich drobnych głupotach. Niektórzy i te głupotki potrafią fajnie ograć, ale jednak trzeba pamiętać, że co za dużo to nie zdrowo.
Jeśli chcecie podzielcie się swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami na temat współprac w komentarzu i koniecznie wpadnijcie do Wiktorii i Amelki.
To jeszcze nic, ja publikowałam posty promujące kasyna, gry hazardowe, chociaż ciężko mi na totka wydać 3 złote 🙈 Cło też miałam do zapłacenia, dlatego zrezygnowałam z dalszej współpracy, tym bardziej że tam też zalewał poliester. Rzeczy te oddawałam wnuczce albo sąsiadce za pilnowanie kotów, kiedy wyjeżdżam, sama nie chciałam tego nosić i zostały mi tylko portki od dresów 😄 Nie dziwię się początkującym, ale ja to robiłam jeszcze rok temu 🙈🙈🙈 wywaliłam to wszystko i przyjmuję już same wartościowe współprace, tzn. zgodne z tematyką mojego bloga 🙂 Chętnie odwiedzę te blogi, ciekawi mnie również wywiad z Tobą, lubię Twój blog 🙂
OdpowiedzUsuńJa zawsze miałam lekki stres, czy tego cła nie naliczą. Obiecałam sobie, że jeśli do tego dojdzie to niech albo firma to załatwia albo niech ta paczka wraca do nich :D
UsuńBardzo ciekawy i wartościowy post. Na pewno pomoże wielu początkującym osobom.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz :D
UsuńJa z samego założenia chciałam, by blog był tylko i wyłącznie mój. Co prawda teraz niektóre przesyłki z wydawnictw zawierają więcej niż 1 książkę, ale zawsze się dogaduję. Jedna z firm kosmetycznych zaproponowała mi współpracę, ale odmówiłam, bo nie chcę zaśmiecać swojego bloga. Mają być tam książki, puzzle i zdjęcia bez wpisów sponsorowanych.
OdpowiedzUsuńJa też teraz trzymam się tego, aby ten blog nie był zaśmiecony. Potrzebny mi był do tego czas, aby do tego dojrzeć i zrozumieć, jak to wszystko funkcjonuje :D
UsuńFajnie, że się rozwijasz i wyciągasz wnioski ze wcześniejszych współprac. Oby Twój blog szedł w takim kierunku, jakim byś chciała, żeby się rozwijał. Ja na szczęście bloga piszę dla przyjemności, nie dla współprac. Gdybym miała jeszcze tym się zająć, to musiałabym dobę wydłużyć do 48 godzin, a czas nie jest z gumy. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, też mam nadzieję, że to będzie szło wszystko w dobrą stronę ;)
UsuńŚwietny wpis. To prawda, wieloletnie doświadczenie w blogowaniu potrafi na prawdę dużo nauczyć. Nie ma co brać każdej współpracy, warto zobaczyć która firma jest na prawdę wartościowa.
OdpowiedzUsuńNiektórzy traktują bloga jako sposób zarobku i to jest okej, ja tak jednak nie chcę, bo to dość mocno ogranicza ;)
UsuńCześć Amelko! :)
OdpowiedzUsuńJa założyłam bloga 8 czerwca 2017 roku :) I w sumie to była jedna z lepszych he decyzji jakie podjęłam w w życiu :)
Jestem zdania, że należy przebierać we wspolpracach, nie pędzić za szybko za tym no i uważać. Przejechałam się parę razy już niestety, że mnie oszukano ale mądry Polak po szkodzie teraz już jestem bardziej ostrożna :)
Pozdrawiam
Dokładnie, zawsze jak się człowiek przejedzie to się staje ostrożniejszy :D Mi blog pozwolił się mega rozwinąć, dlatego nie żałuję że go założyłam ;)
UsuńJejku, pamiętam, że rzeczywiście miałaś czas, gdzie Twój blog, to była jedna wielka tablica reklamowa. Nie powiem, irytowało to dosyć mocno xD. Wiadomo wszystko jest dla ludzi, ale najważniejsza rozwaga i cieszę się, że Twój blog poszedł w takim kierunku, w jakim jest teraz, a nie dalej w bycie tablicą na reklamę. Sama nie miałam okazji bawić się w coś takiego, ale parę razy miałam książki "za darmoszkę" i fakt, to wcale nie jest takie darmo, ale trzeba się do tego przyłożyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, znalazła się jedna osoba, która to pamięta i może potwierdzić, że rzeczywiście to tak wyglądało, haha ;)
UsuńFajnie, że poruszyłaś temat współprac. Większość osób, które obserwują różne osoby z internetu widzą przedstawiane produkty, które twórcy otrzymują "za darmo", ale tak jak napisałaś wcale tak nie jest,
OdpowiedzUsuńponieważ to mimo wszystko jest dużym obowiązkiem i zabiera sporo czasu. Osobiście na zagraniczne współprace się nie zdecydowałam i nie żałuję. Kiedyś też miałam taki czas, że brałam na siebie bardzo dużo współprac, ale sama do tego doszłam, że na blogu chcę pisać o innych rzeczach, a niżeli wyłącznie o produktach. Współprace tak samo zeszły u mnie na dalszy plan, lecz nie wykluczam,
że kiedyś jakieś wpisy z współpracy się pojawią. Pozdrawiam.
Oj te zagraniczne współprace to czasami niezła jazda i warto zastanowić się, czy ma się tyle cierpliwości, aby za to się zabrać :)
UsuńKiedyś bardzo, bardzo chciałam dostawać za darmo. Ale nigdy do nikogo nie napisałam. Na maile z propozycjami nie odpowiadałam. Ale wystarczyło mi przeczytanie setek pozytywnych recenzji o tym samym u wszystkich po kolei. Przestałam zaglądać do wielu blogów wtedy
OdpowiedzUsuńNo niestety tak jest. Mnie też mocno irytują reklamy tego samego produktu, usługi w social mediach w jednakowym czasie.
UsuńBardzo ciekawy i wartościowy post.. Gratuluję i powodzenia
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, że tak uważasz, że wpis jest ciekawy i wartościowy :D
Usuńja też miałam taki czas, teraz patrzę na to zupełnie inaczej, współprace są fajne, ale nie warto przesadzać:)
OdpowiedzUsuńWszystko jest dla ludzi, ale trzeba podchodzić do tego z rozsądkiem :D
UsuńFajnie to opisałaś, trochę otworzyło mi to oczy na pewne rzeczy. Mnie pasjonuje ogród i blog jest dla mnie taką odskocznią, poza tym zawsze lubiłam pisać i tyle :)
OdpowiedzUsuńSuper, trzeba robić w życiu to co nam sprawia przyjemność ;)
UsuńJa na szczęście nigdy nie miałam takiej przygody, nie byłam zaślepiona takimi rzeczami. Zawsze pisałam, bo lubiłam to robić, niepotrzebne są mi współprace. Miałam do tej pory kilka, kilka których się podjęłam i nie były propozycjami od zagranicznych sklepów internetowych, gdzie typowo miałam się "sprzedać", napisać post i zgarnąć za to kasę. Poza tym nigdy nie byłam pewna wiarygodności tych marek. Zresztą nawet w trakcie jednej współpracy kiedyś mnie totalnie olano. Napisałam zgodny z wymogami post, a po nim zero odzewu. Albo ktoś pisze dla tego sztucznego zysku w postaci darmowych ubrań, kosmetyków itd. albo pisze, bo najzwyczajniej lubi to robić. Tzn. nie zaprzeczam temu, że współprace są jak najbardziej w porządku, ale powinny być one podejmowane z rozsądkiem :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że rozsądek jest najważniejszy. Człowiek był młody i głupi i leciał na to wszystko ;)
Usuń