Zanim skupię się na temacie tego wpisu. Chciałam Wam poinformować, że wczoraj po południu na blogu Pretty Primule zagościła krótka rozmowa ze mną w ramach "Blogowych Pogaduch", na którą Was serdecznie zapraszam. Przypominam Wam również, że 2. grudnia na moim blogu rusza cykl wywiadów "Świąteczna pogadanka z...". Na moim profilu na Instagramie @melkablogerka, zdradziłam, już kto będzie pierwszym moim gościem, więc jeśli zżera Was ciekawość, kogo zaprosiłam, to w wyróżnionej relacji Blogmas 2021 znajdziecie odpowiedź.
Ostatnio coraz częściej doceniam to, że dane mi było dorastać w nieco innej rzeczywistości, bez tych wszystkich nowinek technologicznych. Kiedy urodziłam się na początku lat 2000, nowe media: takie jak Internet dopiero się rozwijały. Pamiętam moment, kiedy w moim domu pojawił się pierwszy komputer stacjonarny, potem były tablety, laptopy. Pamiętam Windows XP, Windows 7... Pamiętam, że na początku korzystaliśmy głównie z Internetu przesyłanego przez kabel, dopiero potem pojawiło się WI-FI. Przeszłam drogę od odtwarzacza VHS, przez odtwarzacz DVD do telewizji satelitarnej. Od starej Nokii 3310, przez pierwsze telefony z klapką, rozsuwane, do smartfonów.
Dzięki temu, że nie było to tak wszystko jeszcze rozwinięte, mogłam poznać smak zabawy na świeżym powietrzu i to takiej kreatywnej zabawy, bo nie miałam zbyt wielu zabawek, wykorzystywałam to, co gdzieś tam znalazłam wokół. Miałam plastikową starą kuchnię, ale nie miałam do niej żadnych gotowych dodatków. Wykorzystywałam, więc do zabawy nią jakieś zniszczone pojemniki, to co gdzieś tam znalazłam na podwórko. Gdzieś znalazłam taki stary ręczny mikser i formę do lepienia pierogów, do tego piasek i woda i zabawa rewelacyjna, nic więcej potrzebne nie było.
Jeśli bawiłam się "w rodzica" zasada była ta sama. Kombinowałam z tego, co miałam. Na podwórku gdzieś tam pod garażem leżała stara spacerówka, która woziła mnie i jeszcze mojego młodszego brata, ja ją przerabiałam na gondolę: wkładałam w nią plastikowe krzesełko a z kolei w krzesełko, wmontowywałam nosidełko z uchwytem (akurat miałam takowe dla lalek). Aby był daszek, plątałam wokół uchwytu jakąś chustę z szafy mamy. Ubranka dla lalek miałam po siostrzeńcach. Jeśli bawiłam się w domu lalkami Barbie, to za dodatki w domku, którym był stół, służyły mi np. paczki chusteczek higienicznych. Mogłam tworzyć z nich zarówno ubranka, jak i meble np. łóżka.
Przerwy w szkole podstawowej, jeśli pogoda pozwalała, spędzaliśmy je na zewnątrz, bawiąc się w te wszystkie gry: "chowanego", "berka", "gąski, gąski do domu". Jeśli jednak padało to znajdowaliśmy sobie zajęcie w środku: tworzyliśmy piekło-niebo i wróżyliśmy sobie nawzajem. Słoneczne, popołudnia po szkole, spędzałam z bratem na zewnątrz: grając w badmintona czy piłkę nożną.
Bajki oglądałam głównie z kaset VHS czy płyt DVD, dołączanych do jakichś gazet. A obowiązkowym punktem wieczoru była - Wieczorynka. Wieczorynka i spanie.
Dlaczego Wam o tym mówię?
Mam młodszego brata, młodszych siostrzeńców. Na wiosnę tego roku urodziła mi się bratanica. I coraz częściej dostrzegam, jaki wpływ mają nowe technologie na dzieci. Dzieci już nawet takie kilkumiesięczne zwracają uwagę, że tutaj gdzieś świeci telefon, tutaj telewizor. Wzrok mojej bratanica, choć ma niecałe 9 miesięcy, jeśli tylko zauważy, że ktoś ma w rękach telefon, od razu wędruje w jego kierunku. Starsze wolą grać na komputerze czy jakichś konsolach, zamiast się nieco pobawić, pojeździć rowerem, pograć w planszówki, oglądać filmiki na YouTube zamiast bajek. Ja sobie niejako za punkt honoru obierałam to, że jeśli będę miała kiedyś własne dzieci, to będę starała się im pokazywać jaki świat poza Internetem jest ciekawy, jak można w fajny, kreatywny sposób spędzać wolny czas.
Kiedyś ludzie się ze sobą spotykali, rodziny odwiedzały, nawet jeśli dzieliły je setki czy tysiące kilometrów. Teraz, no wiadomo sytuacja pandemiczna, ale pomijając ten fakt, to wszyscy pozamykali się w domach, nikomu nie chce się włożyć chociaż trochę wysiłku, aby do kogoś pojechać. Lepiej spędzić ten czas przed telewizorem a ewentualnie porozmawiać przez telefon czy jakimś komunikator. Tyle że rozmowa przez telefon czy jakiś komunikator nie zastąpi takiego spotkania fizycznego "oko w oko".
Te wszystkie nowinki technologiczne, owszem ułatwiają nasze codzienne życie, ale również rozwinęła się, chociażby cyberprzestępczość, zjawisko hejtu, pojawił się nowy problem - uzależnienie od Internetu.
Dodatkowo zauważyłam, że im więcej pojawia się tego wszystkiego na rynku, tym i ludzie więcej chcą, więcej oczekują. Coraz to nowsze telefony, komputery, chociaż stare nadal działają i są jak najbardziej okej, po prostu: "Jest nowszy model? To ja go chcę i tyle!". I w taki sposób rozwija się kolejny problem - problem konsumpcjonizmu. Wydaje mi się, że kiedyś ludzie jakoś bardziej cieszyli się tą chwilą, doceniali to co mieli. Najważniejszy był człowiek, a nie pieniądze.
Nie wiem jak Wy, ale ja tęsknię za tamtymi latami, latami swojego dzieciństwa. Choć miały one smak, taki jak w zasadzie całe ludzie życie - słodko-gorzki (raz jest dobrze, a raz źle). Zdaję sobie sprawę z tego, że ten czas nie wróci, że nie wrócą osoby, który odeszły, że ja nie odmłodnieję nagle o naście lat i, że i już nigdy nie będzie tak samo jak wtedy. Na szczęście są stare fotografie, a przede wszystkim są wspomnienia w głowie, których nikt nam nie odbierze.
Ja też tęsknię za tymi czasami. Teraz często czuję się, jak więzień internet, telefonu i komunikatorów społecznych.
OdpowiedzUsuńNiestety, coraz częściej zapominamy, że istnieje drugi człowiek.
UsuńJak ja Cię rozumiem. Ja z kolei dorastałam w latach 90. XX wieku więc tym bardziej znam smak tamtych wspaniałych lat.
OdpowiedzUsuńWiadomo, czasy te nie były idealne, ale człowiek bardziej doceniał to, co miał.
UsuńJa urodziłam się w 1980roku, do dopiero był świat. Zabawy na podwórku, bieganie do dzieci sąsiadów, zjeżdżanie z górki zimą na worku. Była też praca ciężka, bo rodzice mieli gospodarstwo. Sama nie wiem czy tęsknić do tego świata>? Ja pamiętam nawet stanie w kolejce po cukier,, bo akurat dowieźli i był przydział. Mój syn za to za dużo czasu poświęca na bajki w internecie. Całe szczęście tv już pozbyliśmy się, ale nie da się nie zauważyć że technologia pierze nam mózgi.
OdpowiedzUsuńhttps://www.retromama.blog/2021/09/swiat-bez-technologii.html
Chyba nie było okresu w historii, który byłby w pełni idealny, ale wydaje mi się, że przez to, że niektóre produkty nie były tak łatwo dostępne, człowiek jakoś bardziej doceniał to, co miał.
UsuńA czy ja tęsknię? Nie. Oczywiście wspominam z radością w sercu wiele momentów ale za całością nie tęsknię. Świat technologii to jedno ale było jeszcze wiele odsłon tamtych lat czy czasów, które już takie różowe nie były.. Więc cieszę się i doceniam chwile, które są teraz. I mimo, że Internet jest ważny dla mnie, to potrafię wyłączyć wszystko na wiele dni, ot tak. Daję wtedy znać znajomym: "Robię izolację internetową :)". Zamiast youtuba słucham radio; zamiast filmów/filmików czytam książki; zamiast pisania wiadomości do innych, piszę na kartce wspomnienia dla siebie. Bo ja z tego pokolenia, które pamięta papeterię, koperty, zapach znaczków i ten klej na języku gdy się je lizało, aby przykleić na koperty i same listy i pisanie listów też pamiętam i to czekanie i odliczanie czy może już doszły i kiedy może przyjść odpowiedź, bo nie było nawet jeszcze znaczków priorytetowych a Poczta Polska była jedynym pośrednikiem, który łączył nas ze sobą rozrzuconych po całej Polsce a nawet świecie. Więc to nie kwestia czasów ale naszego podejścia do tego co jest. To jak alkohol, możesz się delektować albo upijać do nieprzytomnego. Ja wybieram delektowanie się Internetem :)
OdpowiedzUsuńale piękny komentarz!
UsuńZgadzam się z Eweliną, Twoje komentarze są piękne! Uwielbiam je czytać i chyba też muszę zacząć robić takie izolacje internetowe :D
UsuńŚwietny wpis, internetowa rzeczywistość i facebook nigdy nie zastąpią prawdziwych relacji. Zresztą dla mnie spacer czy przejażdżka rowerem, nawet w taka pogodę, jest sto razy lepsza niż życie w sieci. Oczywiście doceniam możliwości jakie daje technologia, sporo spraw ułatwia, chyba najważniejszy jest w tym wszystkim umiar.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, Internet może być dodatkiem w kontaktach międzyludzkich, ale nie powinien przeważać ❤
UsuńPrawdziwe relacje najważniejsze, ale jednak internet ułatwia często życie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba potrafić zachować umiar ❤
UsuńOj tak... rozumiem Cię doskonale...
OdpowiedzUsuń❤❤❤
UsuńCzasy się zmieniają ale moim zdaniem dzisiejsze realia wcale nie są gorsze. Są po prostu inne ;)
OdpowiedzUsuńAle jednak człowiek czasami tęskni za tymi minionymi latami :D
UsuńKiedyś dzieciństwo było.... życiowe! Człowiek za dzieciaka nauczył jak sobie dać radę w późniejszym, dorosłym życiu... a teraz... daj śrubokręt do ręki, a oni zapytają się do czego to służy... lecę na wywiad z Tobą!
OdpowiedzUsuńHaha, no niestety czasami tak bywa ;) Koniecznie daj znać jak wrażenia po wywiadzie :D
UsuńTeż bajki oglądałam najczęściej z kaset VHS lub płyt DVD, ewentualnie czekało się na wieczorynkę :D To prawda, że w dzisiejszych czasach rodziny nie spotykają się już tak jak kiedyś. Wspomnień nikt nie odbierze, dlatego warto mieć ich jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokładnie tak, kiedyś to była frajda :D Pozdrawiam ❤
UsuńKolega opowiadał, że jak jechał pociągiem w Japonii, to widział na siedzeniu niedaleko dziecko, które dotykało szyby dwoma rękami, jakby chciało przybliżyć coś, co jest daleko. ;)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze tak źle u nas nie jest, ale fakt, można zauważyć uzależnienie od nowinek technologicznych. Tak teraz działa świat.
Niestety, czasami warto zrobić sobie detoks od tego świata nowinek technologicznych :D
UsuńTeż za tym tęsknię :( Technologie poszły za bardzo do przodu. Teraz dzieci w podstawówce mają telefony i tablety. Ja swój pierwszy dostałam dopiero w gimnazjum, a komputer kupiłam po komunii. Jak teraz o tym pomyślę, byłam szczęśliwsza bez technologii niż obecnie z nimi. Szkoda, że świat się aż tak zmienił. Za czasów naszych rodziców to dopiero mieli frajdę. Umieli doceniać to, co mają :) Pozdrawiam ciepło i zapraszam w wolnej chwili do siebie: www.brunetkawakcji.pl
OdpowiedzUsuńKiedyś to były czasy... Ściskam mocno, na pewno wpadnę ❤
UsuńJa bardzo tęsknię za tamtymi latami. Wtedy było jakoś taki inaczej, człowiek bardziej się cieszył z małych rzeczy.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, człowiek doceniał to, co ma :D
UsuńJa urodziłam się jeszcze wcześniej niż Ty i też doskonale pamiętam to a raczej te czasy o których piszesz. Też bardzo za nimi tęsknię - liczyły się inne rzeczy, człowiek miał niewiele, ale miał fajnych kolegów spod trzepaka z którymi można było wyobraźnią podbić podwórko. Pamiętam skakanki, gumy do skakania, i mamy w okanch które prosiło sie o to by zrzuciły klucze zcy pozwoliły zostać dłużej na świeżym powietrzu. To były takie cudne czasy.
OdpowiedzUsuńJa swój pierwszy komputer kupiłąm dopiero na studiach , telefion komórkowy dopierojak skończyłam 26 lat i tego nie załuję.
Cieszy mnie to ,że sporo z nas myśli,że te czasy bez technologii etc były dobre i tak wiele nam dawały.
pozdrawiam cieplutko
Karolina
I po tym wszystkim zostały tylko wspomnienia :D Dziękuję za pozdrowienia, ściskam mocno ❤
UsuńZauważasz to jako młoda osoba, a co mam powiedzieć ja, prawie emerytka?
OdpowiedzUsuńŻal z jednej strony pewnych sytuacji, ale z drugiej trzeba otworzyć się na nowe, byle z umiarem:-)
W dzisiejszych czasach nie można być zamkniętym na to co, warto to poznać, ale faktycznie warto to sobie dozować. Wszystko jest dla ludzi :)
UsuńPrzeraża mnie ten ciąg maleńkich dzieci do smartfonów... Jeszcze nie potrafią czytać, a już potrafią obsługiwać telefon...
OdpowiedzUsuńTo jest szokujące, ale niestety prawdziwe ;)
Usuń