POZNAJMY SIĘ
Witaj!
Mam na imię Amelia, mam 21 lat i nadaję do Ciebie z (Nie)Dzikiego Dalekiego Wschodu Polski – z Lubelszczyzny. Miło mi gościć Cię w moich skromnych progach.

Rozsiądź się wygodnie w fotelu i spędźmy ten czas wspólnie! Positive vibes only! ♡
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ?
CZYTAJ WIĘCEJ

Zacznij czytać tutaj

Najnowsze na blogu

Wrześniowy wyjazd poślubny

Brama Opatowska

Cały czas próbuję złapać od nowa ten flow blogowania, ale kiedy się nie robiło tego dłuższy czas, to łatwo nie jest – tyle by się chciało powiedzieć, a zarazem tak jest się ciężko zmobilizować, aby wygospodarować, choć tę chwilkę czasu, skupić myśli i coś opublikować. Tyle mam pomysłów, tematów, które chciałabym poruszyć... Stwierdziłam jednak, że dziś opowiem Wam nieco o naszej podróży poślubnej. Dawniej całkiem sporo było u mnie takich wpisów "podróżniczych", co Wy na to? Żałuję tylko, że po wywołaniu usunęłam z telefonu zdjęcia z naszych dwóch innych wyjazdów z 2023 roku. Jeżeli jesteście ciekawi, gdzie byliśmy i co widzieliśmy to rolki i zdjęcia pojawiły się na moim Instagramie: @melkablogerka.

Dzień I

Ratusz Miejski


Naszą przygodę rozpoczęliśmy we wtorek, zaraz po ślubie. Spakowałam nas przed ślubem, aby mieć ten etap już z głowy. W poniedziałek byliśmy tylko na cito w serwisie z naszym samochodem, bo w sobotę, na chwilę przed ślubem zaczął szwankować i we wtorek z samego rana wyjechaliśmy. 

Wybierając cel naszej podróży, postawiliśmy na Polskę z racji tego, że mój mąż nie miał zbyt wielu okazji, by ją zwiedzać. Standardowo, ja zrobiłam cały plan, zabookowałam noclegi i z samego rana we wtorek wyjechaliśmy.

Pierwszym naszym celem było Miasto Królewskie – Sandomierz. Byliśmy tam ok. godziny 9, a miasto sprawiało wrażenie, jakby się zatrzymało, oprócz kilku uczniów, pędzących do szkół i dorosłych, kroczących do pracy nie było praktycznie nikogo. Przeszliśmy przez Bramę Opatowską i przez sandomierski rynek, mijając Ratusz i Zamek Królewski, udaliśmy się nad Wisłę.

Zamek Królewski

Bulwar nad Wisłą

Bazylika katedralna pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Instalacja artystyczna "Zakotwiczenie nieba"


Nie zabawiliśmy w tym mieście jednak zbyt długo, gdyż było chłodno i mżawiło, a nas czekała jeszcze długa droga i sporo innych miejsc do zobaczenia. Praktycznie tą samą trasą wróciliśmy do naszego samochodu. Wracając, kupiliśmy jedynie kilka pamiątek dla naszych bliskich.

Eksponaty w Muzeum Drogownictwa w Szczucinie


Z czasem, im dalej od domu pogoda robiła się coraz ładniejsza, wyszło nawet słońce, więc napawało nas to optymizmem. Planując wyjazd, sprawdziłam co prawda pogodę, ale wiedziałam, że z tymi prognozami bywa różnie. W pewnym momencie w trasie naszym oczom ukazał się drogowskaz "Muzeum Drogownictwa w Szczucinie". Mojemu Mężowi od razu zaświeciły się oczka, bo od pewnego czasy są to tematy jemu bliskie, a że akurat leżało ono dokładnie przy trasie, którą jechaliśmy, postanowiliśmy wstąpić, skoro już byliśmy przejazdem. Zwiedziliśmy tylko tę ekspozycję zewnętrzną, która i tak jest spora i chwilkę nam zajęła, by obejść ją całą, ale z tego co wyczytałam, w znajdujących się tam budynkach są również wystawy, dostępne dla zwiedzających.

Zamek Czchów


Całkiem przypadkowo trafiliśmy też na bajkowy Zamek w Czchowie. Niestety nie mogliśmy podziwiać go w całej okazałości, gdyż wichura, która tam musiała przejść niedługo przed nami, wyrządziła całkiem sporo szkód, ale tak czy tak cieszymy się, że całkiem przypadkowo odkryliśmy takie urokliwe miejsce. Ogółem cała Małopolska nas urzekła, jak tylko przekroczyliśmy granicę województw, to z każdej strony uderzały w nas malownicze krajobrazy. Ja kocham góry, pagórki od dawna, to nie żadna tajemnica, ale nawet mój Mąż nie potrafił wyjść z podziwu, a jego naprawdę trudno zauroczyć takimi rzeczami. Ja czasami do niego: – Patrz, jaki tutaj ładny widok, a on na to jakby obojętny, więc wiecie... Byłam zaskoczona.


W tym momencie zdradzę Wam coś, co przed Wami zataiłam, ale w dobrej wierze. Naszym celem tego pierwszego dnia podróży miała być Szczawnica, ale już w Sandomierzu, jakoś tak się zgadaliśmy, że może by wykorzystać okazję, że będziemy przy granicy ze Słowacją i podjechać na Ścieżkę w Koronach Drzew Bachledka. Zajechaliśmy, więc do Szczawnicy tylko po to, by skorzystać z kantoru i ruszyliśmy na Słowację. I wtedy to się dopiero zaczęła dziać magia...


Ze Szczawnicy mieliśmy do celu ok. 60 km, granicę przekraczaliśmy w Niedzicy, wtedy jeszcze nie było tych kontroli na granicy polsko-słowackiej. Zakupiliśmy bilety wstępu na ścieżkę, wykupiliśmy też dodatkowo wjazd kolejką, bo były to już godziny mocno popołudniowe, a we wrześniu robiło się ciemno dość wcześnie, a nas czekał jeszcze powrót do Polski. Wyjazd na te kilka chwil na Słowację kosztował nas równe 70€ i nie żałujemy, bo widoki były nieziemskie. Pieniądze i tak by się rozeszły, ale te wrażenia zostaną z nami już na zawsze.

Ścieżka w Koronach Drzew 


Maksymalna wysokość ścieżki to 24 m, a długości mierzy w sumie nieco ponad 1,2 km: 603 m samej ścieżki i 631 m ścieżki na 32-metrowej wieży widokowej. Z samego szczytu wieży widokowej można zjechać zjeżdżalnią za drobną opłatą 3€. Mój Mąż przetestował – przeżył. Jeżeli o opłatach mowa, to warto też pamiętać o opłacie za parking – 5€ / dzień. Te wysokie szczyty widoczne z trasy to Tatry Bielskie. Do Zakopanego z tego miejsca mieliśmy zaledwie 40 km, więc warto też pomyśleć o przyjeździe z Zakopanego do tego miejsca. Z góry można podziwiać również Pieniny (jak się przyjrzycie widać Trzy Korony) i Beskid Sądecki, a także można dostrzec pasmo Gorców.

Zapora w Czorsztynie

Zamek Dunajec w Niedzicy


Nocleg mieliśmy zabookowany w Szczawnicy, dojechaliśmy już tam, kiedy słońce zachodziło, ale jeszcze w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się Czorsztynie, gdzie z zapory podziwialiśmy nie tylko piękne widoki, ale i dwa zamki: w Czorsztynie i Niedzicy. 

Pierwszy dzień, jak widzicie, był bardzo intensywny, ale pozostałe dwa dni nie mniej. W zasadzie my na noclegi zjeżdżaliśmy tylko późnym wieczorem się przespać i od rana dalej w trasę, nie było nawet czasu, aby się nudzić. 

Dzień II

Spływ Dunajcem


Drugiego dnia wstaliśmy wcześnie rano, gdyż zależało nam na tym, aby jeśli się uda, spłynąć jeszcze Dunajcem. No i udało nam się to. Zarezerwowaliśmy dwa miejsca na taki spływ z flisakami w Pienińskim PTTK, z zapewnionym przejazdem do miejsca początkowego spływu. W międzyczasie zjedliśmy szybkie śniadanie i kupiliśmy pamiątki. 

Sam spływ minął bardzo przyjemnie, bez większych perturbacji, nie roztrzaskaliśmy się na kamieniach, nie osiedliśmy na mieliźnie  Panowie Flisacy dali radę. Główny Pan Flisak, który sterował z przodu, poopowiadał nam sporo o flisactwie, o przełomie Dunajca, wszystko z uśmiechem, z żartem, ale takim w smaku. Ten spływ to był dobry moment na to, aby się tak wyciszyć, zwolnić i po prostu napawać się widokami, słońcem. 

Po spływie, korzystając z okazji, zjedliśmy jeszcze lunch i ruszyliśmy dalej.

Bazylika Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach

Dom rodzinny św. Jana Pawła II


Naszą destynacją był Kraków, ale zrobiliśmy krótki postój też w Wadowicach. Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić kremówki. Być w Wadowicach i nie skosztować kremówki... tak nie mogło się to skończyć. Tym bardziej że tego drugiego dnia to zmęczenie dawało się już we znaki. 

Barbakan

Brama Floriańska

Sukiennice

Kościół Mariacki

Pomnik Adama Mickiewicza

Wawel

Aleja Gwiazd

Smok Wawelski

Do Krakowa dojechaliśmy już kiedy słońce zachodziło, ale zdążyliśmy jeszcze urządzić szybki spacer i coś zjeść. Później padliśmy jak muchy w hotelowym pokoju. A przed nami był jeszcze jeden dzień pełen wrażeń i długa droga do domu. 

Dzień III

Zamek na Pieskowej Skale

Maczuga Herkulesa


Ostatni dzień naszej poślubnej podróży zaczęliśmy od wizyty w Ojcowskim Parku Narodowym i śniadaniu w Zamku na Pieskowej Skale. Tworząc plan naszej wycieczki, zależało mi na tym, aby mimo wszystko jak najwięcej wśród tych 3 dni zobaczyć, więc zaczęliśmy od Sułoszowej: od właśnie Zamku na Pieskowej Skale i Maczugi Herkulesa.

Pustynia Błędowska

Zamek w Ogrodzieńcu

Jasna Góra

Następnie skierowaliśmy się w stronę Ogrodzieńca. Zrobiliśmy jedynie krótki postój na punkcie widokowym, z którego widać Pustynię Błędowską. W Ogrodzieńcu chwilkę spędziliśmy, ten zamek zrobił na mnie ogromne wrażenie i pewnie gdyby nie fakt, że czas naglił, to jeszcze chwilkę byśmy tam zabawili. Jednakże pora była wracać do domu. 

Stanęliśmy jeszcze w Częstochowie, aby pójść na Jasną Górę, a stamtąd już prosto do domu. W Tomaszowie Mazowieckim nawet udało mi się dopchać do kierownicy, bo tak to cały wyjazd kierował mój Mąż, a już szczerze powiedziawszy, po tych 3 dniach jako pasażer tak mi się nudziło... W domu byliśmy jakoś po 20. 

To były 3 dni wypełnione po brzegi atrakcjami. Zjechaliśmy 6 województw. Ponad 1000 km, ale takie wydarzenia właśnie budują wspomnienia. 



Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Miło mi, że mogłam Was również zabrać w nią :D

      Usuń
  2. Wspaniała podróż. Życzę Wam wielu wspólnych tak pięknych wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie nam dane dalej zwiedzać świat :D

      Usuń
  3. Intensywna, ale bardzo atrakcyjna podróż. Będziecie mieć piękne wspomnienia na długie, długie lata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, wiele wysiłku nas to kosztowało, ale było warto :D

      Usuń
  4. Piekna wyprawa. Nie byłam na Koronach Drzew, pozostałe miejsca znam. Udane zdjęcia, fajnie razem wygladacie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna wyprawa i ciekawa fotorelacja. Niech wspomnienia będą z Wami ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super.podróż i razem spędzony czas. Wszystkiego dobrego dla Was obojga życzę

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieliście bardzo intensywny czas, ale zobaczyliście piękne miejsca. Życzę Wam jeszcze wielu takich wspólnych wypraw, żeby było co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako rodzinny przewodnik będę się starała, aby takowych nie zabrakło :D

      Usuń
  8. Wspaniała fotorelacja z podróży poślubnej. Oj, rzeczywiście zrobiliście dużo kilometrów i odwiedziliście piękne, urokliwe miejsca.
    Świetne są Twoje krajoznawcze relacje, więc będę czekała na więcej.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będę wrzucała więcej takich relacji krajoznawczych, gdy będę miała co :D

      Usuń
  9. Naprawdę ciekawa objazdówka po Polsce :) Dużo zobaczyliście przez te kilka dni

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. super że wena Cię nie opuszcza, można pisać i trzymać je nie opublikowane, no właśnie czas tak jak piszesz potrzebny jest czas. Na insta mam Cie zaobserwowane:) Widzę że podczas podróży pododa dopisała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda to nam się akurat dała, później już tylko lało i trudno by się było wstrzelić w okienko pogodowe :D

      Usuń
  11. Witam serdecznie ♡
    Cudowna podróż! Pamiętam swoją podróż poślubną, taką bardziej wycieczkę, ale to był dobrze spędzony czas i pozostawił po sobie wiele miłych wspomnień :) Na pewno i wasza będzie wspominana z uśmiechem na twarzy! Moje gratulacje! Przepiękne zdjęcia! :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i jeszcze raz Ci Klaudio gratuluję, troszkę mnie nie było i tyle niespodzianek na mnie w blogosferze czeka ❤

      Usuń
  12. Świetna wycieczka. Wiele tych miejsc też zwiedziłam z mężem. Też często wybieramy się na takie intensywne wyprawy po Polsce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planując tą podróż, stwierdziłam, że drugi raz szybko się taka okazja nie powtórzy, więc warto wykorzystać możliwość :D

      Usuń
  13. Witaj Melko. Gratulacje, nie wiedziałam, że wyszłaś za mąż. Życzę Wam wszystkiego dobrego. Jakiś czas nie miałam komputera, więc mało pisałam, a do tego problem z bloggerem itd. Teraz nadrabiam zaległości na innych blogach. Nie umiem pisać bloga na telefonie, muszę mieć laptopa. Podróż super. Bardzo fajnie, że pojeździliście po Polsce. Z przyjemnością zaglądnę do Ciebie na instagram i zobaczę fotki, które Ci się usunęły. Też mi się tak kiedyś stało i byłam okropnie zła z tego powodu. Już nie liczę ile zdjęć straciłam w poprzednich komp i już nie odzyskałam. Ostatnio zaczęłam drukować te lepsze fotki w maszynie w rossmanie. Byłam w niektórych miejscach, które zwiedziliście. Widzę, że Szczawnica i Czorsztyn był. I nawet moje miasto Kraków. Śliczne fotografie. My również byliśmy w Czorsztynie i w Niedzicy w wakacje. W Ogrodzieńcu byłam kiedyś z córkami, raz przed remontem i drugi raz po, było więcej do zwiedzania. To były trzy intensywne dni.

    Pozdrawiam Cię najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz... mnie też co rusz w blogosferze ktoś zaskakuje, odkąd wróciłam :D Zdjęcia miałam, wywołałam je, ale nie wiem dlaczego usunęłam tę wersję elektroniczną, nie wiem, czy stwierdziłam, że i tak tutaj nie wrócę. No szkoda, ale przynajmniej na moim Instagramie są te fotki online :D

      Usuń
  14. Ekstra wyprawa, widać, że dużo zwiedziliście! Także lubię takie intensywne wyjazdy :D Byłam też w tym roku w Ogrodzieńcu, a sam zamek robi naprawdę ogromne wrażenie ♥_♥ Warto się tam tez wybrać na zwiedzanie z duchami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potem potrzebowaliśmy trochę czasu by do siebie dojść, ale było warto :D

      Usuń
  15. Amelka to się nazywa fantastyczna podróży poślubna! Świetnie to zaplanowaliście . Rzeczywiście wszystkie widoki górskie zapierają dech! Z odwiedzonych przez Was miejsce byłam oczywiście w Krakowie i Ogrodzieńcu. A na Pustynię Błędowską za dzieciaka z rodzicami na rowerach wycieczkę mieliśmy bo mieszkaliśmy jakieś 35 km od niej. Serdecznie Was pozdrawiam 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, że mieszkałaś w okolicy, bo to bardzo malownicze tereny :D

      Usuń
  16. Co za pięny blog! Muszę od tego zacząć, bo bardzo mi się spodbał estetycznie, a to na mnie robi wrażenie i jest rzadkie na blogach blogspotowych :)))
    Fajnie, że mnie odwiedziłaś i że akurat trafiło na niedzielę, kiedy miałam czas odbyć razem z Tobą Waszą podróż poślubną. Przepiękne krajobrazy fantastycznie uchwyciłaś ich piękno na zdjęciach, no i na szczęście dopisała Wam pogoda w tych dniach. Na Słowacji jeszcze nie byłam, więc miło było rzucić twoim okiem :).
    Większości tych miejsc nie znam osobiście, a po twoich opisach chętnie bym zwiedziła!
    A mogłabyś na przyszłość opisywać zdjęcia? Bo niektóre obiekty są super, ale ja nie rozróżniam (bo nie znam) np. Maczugi Herkulesa :)).
    Zachwycające były wszystkie widoki, Kraków jako jedyny znam i też bardzo lubiłam się po nim przechadzać. Jest to miasto, w którym zawsze coś ciekawego da się zobaczyć po drodze. I piękną różyczkę dostałaś :).
    W każdym razie fajnie, że do mnie zajrzałaś, a i ja już dziś wpisuję sobie Twojego bloga do obserwowanych.
    Uściski i też zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za Twój komentarz, tworzysz naprawdę ciekawe artykuły, więc będę zaglądać regularnie ❤ Po tym Twoim komentarzu wrzuciłam te podpisy, bo faktycznie nie każdy musi znać co jest co :D

      Usuń
  17. P.S. Na Instagramie masz opisy, więc tam sobie popatrzyłam :)
    Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowna podróż! Nieźle pospieszaliście, skoro tyle Wam się udało w 3 dni ;) Zwiedziłam już wszystkie te miejscówki, są super! Ach - może po za Muzeum Drogownictwa - do zapamiętania. Pozdrawiam i życzę kolejnych ciekawych wojaży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę biegu było, ale staraliśmy się, żeby jak najwięcej z tego wynieść, a nie tylko biec :D

      Usuń
  19. witam Cię serdecznie ♥
    moje gratulacje, życzę ogrom cudowności na nowej drodze życia ! .. piękna podróż poślubna .. cudownie spędzony czas, który będziecie miło wspominać :)
    zdjęcia przepiękne !

    - pozdrawiam serdecznie i ciepło, dobrych dni i uroczych chwil ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ❤ Wspomnienia z pewnością zostaną z nami na długo :)

      Usuń
  20. Fajnie, że udało Wam się odwiedzić tyle ciekawych miejsc :D
    Super fotorelacja! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę tych zdjęć zrobiłam, więc żal byłoby się nimi nie podzielić :D

      Usuń
  21. Wspaniała podróż poślubna! Taka pomysłowa. Życzę Wam na nowej drodze życia samych radosnych dni!
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękna podróż. Takie intensywne wyjazdy, gdzie zwiedza się sporo ciekawych miejsc są najlepsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż poczuliśmy ten wyjazd w kościach, haha :D

      Usuń
  23. An interesting article, with very good photographs, of this beautiful travel, and this lovelys experiences, meeting all these amazing áreas.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej,
Witam Cię na moim blogu, blogu na którym sporo się dzieje. Dziękuję za Twoją obecność i za każdy pozostawiony tutaj przez Ciebie ślad. Dziękuję za każdy komentarz, za Twoją obserwację. ❤ Życzę Ci miłego pobytu! Amelia