POZNAJMY SIĘ
Witaj!
Mam na imię Amelia, mam 21 lat i nadaję do Ciebie z (Nie)Dzikiego Dalekiego Wschodu Polski – z Lubelszczyzny. Miło mi gościć Cię w moich skromnych progach.

Rozsiądź się wygodnie w fotelu i spędźmy ten czas wspólnie! Positive vibes only! ♡
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ?
CZYTAJ WIĘCEJ

Zacznij czytać tutaj

Najnowsze na blogu

Słuchawki bezprzewodowe TWS QCY T10 - wolność i swoboda słuchania muzyki


Słuchawki... Chyba nie ma tutaj osoby, która chociaż raz by po nie nie sięgnęła. Słuchawki służą nam do słuchania muzyki, oglądania filmów, do pracy online, nauki zdalnej, a nawet są pomocnym gadżetem, kiedy sami sobie chcemy zrobić zdjęcie. Wybór słuchawek na rynku jest przeogromny i to, na jakie się zdecydujemy, zależy od osobistych preferencji. Ja przez większość swojego życia najczęściej korzystałam z tanich słuchawek dousznych z kabelkiem, dostępnych praktycznie w każdym sklepie. Tylko przez ostatnie 1,5 roku mojej nauki w liceum, zdalnej nauki zużyłam co najmniej 3 pary takich słuchawek. Zazwyczaj psuł się kabel. To była prawdziwa zmora. Dodatkowo nie mogłam oddalić się zbytnio od laptopa w trakcie lekcji. Oczywiście, mogłam z nich zrezygnować,  odłączyć i korzystać z głośnika wbudowanego w laptop, ale to z kolei wiązałoby się z nakładaniem dźwięku w trakcie, kiedy prowadziłabym jakąś konwersacje z nauczycielem. I tak źle i tak nie dobrze.

Jako że nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, cieszę się, że dane mi było poznać nieco bliżej działanie słuchawek bezprzewodowych TWS QCY T10, których dystrybutorem jest firma INNPRO. Wcześniej miałam do czynienia, tak jak już mówiłam jedynie ze słuchawkami z kabelkiem i krótką przygodę ze słuchawkami na wpół bezprzewodowymi - ładowało się je, ale lewa i prawa słuchawka były cały czas ze sobą połączone. Nie sprawdziły się one u mnie w ogóle. Dopiero słuchawki bezprzewodowe QCY uświadomiły mi, jaką swobodę i wolność  dają słuchawki bez kabla.

Na samym początku zaznaczę, że nie zalecam słuchania muzyki w słuchawkach, kierując pojazdami, jeżdżąc na hulajnodze, rolkach, wrotkach itp. czy nawet biegając. Słuch jest zmysłem, który może uchronić Was przed niebezpieczeństwem czy poinformować o nadjeżdżającym pojeździe uprzywilejowanym.


Słuchawki TWS QCY T10 wyposażone są w najnowsze Bluetooth 5.0. Kompatybilne są zarówno z systemem iOS, jak i Androidem.  Na stronie dystrybutora znajdziecie je w 2 kolorach do wyboru: czarnym i białym, obie wersje kosztują 129 zł. W zestawie znajdziecie: słuchawki w ładowanym etui, instrukcję (instrukcję w języku polskim znajdziecie również na stronie), kabelek USB do ładowania oraz 2 pary gumowych nakładek w 2 różnych rozmiarach + 1 w jeszcze innym rozmiarze założone są na słuchawki.

Jako że to mój pierwszy raz z takimi słuchawkami bezprzewodowymi to na początku musiałam zapoznać się z urządzeniem i je nieco podładować. 10 minut ładowania wystarcza mniej więcej na godzinę seansu muzycznego, tak jak obiecuje  dystrybutor. Do pełna naładowałam je nocą, podłączając je pod listwę z wejściami USB. Etui działa jak powerbank i podładowuje nasze słuchawki, kiedy je do niego włożymy. Na jednym pełnym naładowaniu zrobi to 5 razy. W sumie muzyką możemy cieszyć aż 21 godzin. 21 godzin to tyle ile w tygodniu pracuję przy komputerze. 


Słuchawki posiadają oznaczenia stron, dzięki czemu nie musimy się zastanawiać, która słuchawka to która. Dodatkowo producent wyprofilował je w taki sposób, że same dopasowują się do uszu. Trzymają się w nich solidnie, aby wypadły, trzeba o nie czymś zahaczyć. Jeśli korzystacie z funkcji mikrofonu, którą te słuchawki również posiadają i chcecie uzyskać jak najlepszą jakość to pamiętajcie, aby ułożyć je tym długim dyngsem w stronę ust. 

Słuchawki są lekkie, nie czuć ich w uchu, łatwo je też ukryć pod włosami, jeśli macie je nieco dłuższe. Dodatkowo nie ograniczają one swobody, tak jak to robią słuchawki z kabelkiem. W tych słuchawkach możecie odejść od sprzętu na nawet 10m. Słuchawki posiadają także jedną z najwyższych klas wodoszczelności IPX5, która gwarantuje użytkownikom całkowitą wodoodporność przy deszczu i zachlapaniu. Pogoda w Polsce bywa kapryśna, więc to bardzo przydatna właściwość, szczególnie dla tych, którzy aktywnie spędzają czas na świeżym powietrzu. Mogą działać one w trybie mono na jednej słuchawce, jak i stereo na dwóch słuchawkach. Tryb mono jest dedykowany właśnie takim osobom, które chcą np. biegać po ulicy przy dźwiękach muzyki, ale chcą również kontrolę nad tym, co się dzieje wokół nich. 

Słuchawki zostały wyposażone w panel dotykowy, którym można zatrzymać i wznawiać utwory, przewijać, zwiększać i zmniejszać głośność, odbierać, odrzucać lub zakańczać połączenia albo korzystać z asystenta głosowego. Wiele dodatkowych opcji m.in. lokalizację urządzenia znajdziecie również w dedykowanej, darmowej aplikacji QCY na smartfony. 

Jakość dźwięku, jaką oferują te słuchawki, jest rewelacyjna. Ja mam bardzo wrażliwy słuch, chyba ze względu na to, że przez całe dzieciństwo ja żyłam muzyką. Wszelkie trzeszczenia, jakieś nierówne działanie głośników od razu mnie drażnią, w przypadku tych słuchawek nie występują takie problemy. Działają bardzo równo.  Przetestowałam je dla Was nawet przy ogromnym wietrze, aby pokazać Wam, że w takich hardcorowych warunkach również sobie doskonale radzą. Filmik z testu znajdziecie na moim Instagramie @melkablogerka.

Ja jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Nie ukrywam, na początku chciałam sama wszystko "ogarnąć", połączyć itd. i miałam nieco z tym kłopotów, ale na szczęście, z instrukcją postawiłam te pierwsze kroki i nie wyobrażam sobie teraz, aby zacząć używać słuchawek na kablu. To ogromny komfort móc położyć np. telefon na stole i pracować z muzyką w ogrodzie bez obawy, że telefon będzie mi przeszkadzał czy tak jak teraz siedzieć i pisać dla Was wpis w rytm muzyki.

A Wy używaliście/używacie słuchawek bezprzewodowych? A może wolicie właśnie słuchawki z przewodem?

Wpis powstał w ramach współpracy.

PODPIS

Komentarze

  1. Myślę żeby kupić takie słuchawki, ale nie oryginalne bo po prostu szkoda kasy :D Póki co jadę na kablu haha ;) ale faktycznie, słuchawki bez pewnie ułatwiają życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ułatwiają :) Niestety takie na kablu wbrew pozorom mocno nas ograniczają, szczególnie, kiedy chcemy np. pracować w ogrodzie albo sprzątać i nie mamy kieszeni, aby schować telefon :D

      Usuń
  2. Witam serdecznie ♡
    Fajne słuchawki, ja jeszcze nie używałam takich bezprzewodowych, rzadko sięgam po słuchawki, jak już to po duże i im większe i bardziej kolorowe tym lepiej :D Jednak takie maleństwa mają swoje zalety i mam nadzieję że jeszcze takich spróbuję :) Wspaniała recenzja!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, nic straconego, jeszcze na pewno uda Ci się takie słuchawki bezprzewodowe przetestować :D Ja najczęściej korzystam z takich maleństw, bo niestety po dłuższym słuchaniu muzyki w słuchawkach nausznych bolą mnie uszy :) Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dokładnie te czy masz upatrzony jakiś inny model?

      Usuń
  4. Trochę jak aparat słuchowy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie wyglądają aż tak jak te słuchawki od zestawów głośnomówiących :D

      Usuń
  5. To wielka wygoda. Można wyczuć w Twoim wpisie wielką fascynację tymi słuchawkami.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również pozdrawiam :) Jako że moje życie od wielu lat kręci się wokół muzyki to mnie takie gadżety wręcz jarają :D

      Usuń
  6. Bardzo rzadko sięgam po słuchawki :)
    Ale takie bezprzewodowe fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna :D A jest jakaś konkretna sytuacja w której sięgasz po słuchawki czy nie?

      Usuń
  7. Rzadko używam słuchawek i jeśli już po nie sięgam to są na kablu. Te napewno są dużo wygodniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, różnica jest odczuwalna w użytkowaniu takich na kablu a bezprzewodowych :D Nareszcie można oddalić się od urządzenia :)

      Usuń
  8. Takie słuchawki bezprzewodowe to fajna sprawa :D Przynajmniej nie ma problemu z zaplątaniem się kabla xD Być może kiedyś skuszę się na takie słuchawki, ale obecnie używam tych z przewodem :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zaplątać się w kabel to nic, ale rozplątać go, gdy np. poplątał się w torebce to zawsze był wyczyn :D Dziękuję za pozdrowienia i ściskam mocno :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Hej,
Witam Cię na moim blogu, blogu na którym sporo się dzieje. Dziękuję za Twoją obecność i za każdy pozostawiony tutaj przez Ciebie ślad. Dziękuję za każdy komentarz, za Twoją obserwację. ❤ Życzę Ci miłego pobytu! Amelia