Witajcie kochani, jak pewnie część z Was już wie, w październiku 2016 roku - maju 2017 roku miałam okazje brać udział w polsko-niemieckiej wymianie uczniowskiej. Kilka zdjęć z majowego wyjazdu pojawiło się już na blogu w poście "Niemcy 2017". Dzisiaj chciałabym, opowiedzieć Wam o tym doświadczeniu troszkę więcej, dokładniej, przy tym sama powrócę do wspomnień. Specjalnie z tej okazji przygotowałam kilka zdjęć z tych pamiętnych dni. Nie pozostaje mi nic innego niż zaprosić Was serdecznie na ten wpis!
Etap polski - październik 2016
Zacznijmy od początku, od tego, jak ta przygoda się rozpoczęła... Gimnazjum, do którego uczęszczałam, już od lat organizowało wymiany międzynarodowe ze szkołą im. Edyty Stein w Bretten. Warunkiem udziału w takiej wymianie było to, że ktoś jest uczniem 2 lub 3 klasy, czuje się na siłach i nie ma z tym uczniem żadnych problemów, z jego zachowaniem itp. Można powiedzieć, że w zasadzie nie było warunków i w wymianie mógł wziąć udział każdy zainteresowany uczeń. Uczniowie, będący gośćmi byli od nas nieco starsi, ponieważ system nauczania w Niemczech wygląda nieco inaczej, dlatego też raczej stawiano na to, aby był to uczeń tej 2 lub 3 klasy gimnazjum. Całkowity koszt wymiany, dzięki dofinansowaniu, które otrzymaliśmy, wyniósł ok. 400 zł za 2 tygodnie wymiany pełnej atrakcji (1 tydzień w Polsce i 1 tydzień w Niemczech). Oczywiście dochodziły do tego inne opłaty, jakie my czyniliśmy np. pieniądze wydane na pamiątki, na dodatkowe atrakcje poza czasem spędzanym w grupie itp.
Ja od początku gimnazjum wiedziałam, że chciałabym w takiej wymianie wziąć udział, tym bardziej że w tamtym czasie miałam już siostrę w Niemczech i zaczął mnie interesować ten kraj. W 2016 roku nadszedł ten moment - 2 klasa gimnazjum, możliwość uczestnictwa w takim przedsięwzięciu. Od samego początku roku szkolnego ruszyła maszyna przygotowań, ponieważ goście mieli przyjechać do Polski już na początku października, czasu zbyt wiele nie było. Pierwszym krokiem oczywiście było skompletowanie listy uczestników. Nie było łatwo, ponieważ okazało się, że wcale nie ma zbyt wielu chętnych i ostatecznie część uczestników została dobrana z dwóch innych, okolicznych gimnazjów, dzięki czemu powstała dodatkowa integracja międzyszkolna. Na barkach nauczycieli prowadzących spoczęło wiele formalności związanych z organizacją takiego wyjazdu. Co jakiś czas w naszym gimnazjum organizowane były wieczorne spotkania w szkole, omawianie tego, jak będzie wyglądała wymiana, czego możemy się spodziewać, na jednym z takich spotkań dowiedzieliśmy się, kim będzie osoba, którą będziemy gościć w naszych rodzinach. Nasi partnerzy zostali dobrani do nas właściwie pod koniec przygotowań. Zarówno my, jak i goście z Niemiec musieliśmy napisać o sobie kilka słów, o swoich domach. Pisaliśmy o swoich pasjach, cechach, o tym, czy mamy zwierzęta, takie podstawowe informacje. Następnie na podstawie tego zostaliśmy sparowani przez nauczycieli prowadzących. Jak powiedziałam wcześniej, na jednym z naszych spotkań dostaliśmy listy napisane przez naszych partnerów, były na nich podane podstawowe dane, które my mogliśmy wykorzystać do np. wyszukania naszego partnera w Internecie i rozpoczęcia z nim korespondencji już przed jego przyjazdem. W moim przypadku dostałam wówczas jako partnerkę 16-letnią dziewczynę, która pochodziła z Mołdawii, ale od maleńkiego mieszkała w Niemczech i nie ukrywam, jej pochodzenie nieco ułatwiło późniejszy kontakt między nią a moimi bliskimi, a czasami także i pomiędzy nami. Odnalazła mnie ona dość szybko na Instagramie, tam zaczęliśmy pisać, z czasem przenieśliśmy się na WhatsApp, gdzie komunikacja była nieco prostsza. Przez całą praktycznie wymianę rozmawiałyśmy po angielsku, czasami wplątując w to niemiecki, rosyjski czy polski. Ważne, że dałyśmy radę!
Wreszcie nadszedł ten dzień. Goście przyjechali do nas w sobotę 8 października po południu, zabraliśmy ich spod naszej szkoły do domów, aby się zaaklimatyzowali. Niedziela była dniem wolnym, w którym mogliśmy zabrać gdzieś naszych partnerów. Wybór był nieco ograniczony, nie przez jakieś odgórne wytyczne, a przez okropny deszcz, który towarzyszył nam prawie do końca „etapu polskiego” i fakt, że w wiele tych najbliższych miejsc wybieraliśmy się w kolejnych dniach. Stąd, moja rodzina wraz z naszym gościem udała się do Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie, z którego zdjęcia widać powyżej oraz do Ogrodu Botanicznego. W kolejnych dniach naszej wymiany w naszej szkole organizowane były warsztaty m.in. warsztaty artystyczne, mini wycieczki m.in. do Muzeum Zamoyskich w Kozłówce czy do Państwowego Muzeum na Majdanku. Młodzież z Niemiec miała również możliwość uczestnictwa w zabawie Andrzejkowej w naszym gimnazjum.
Nasza wspólna przygoda w Polsce zakończyła się wycieczką przez Kazimierz Dolny do Warszawy, gdzie zwiedziliśmy stołeczną starówkę oraz Muzeum Polin. W Warszawie pozostawiliśmy wieczorem naszych partnerów, którzy mieli załatwione w Warszawie noclegi, gdyż na drugi dzień rano czekała ich droga powrotna pociągiem. I tak zakończył się pierwszy etap wymiany. Pożegnanie było trudne, nie obyło się bez łez, ale pocieszał nas fakt, że spotkamy się ponownie w maju.
Etap niemiecki - maj 2017
„Etap niemiecki” rozpoczął się 7 maja, wtedy to w godzinach popołudniowych ruszyliśmy w 19-godzinną podróż do zachodnich Niemczech. W poniedziałek rano, kiedy dojechaliśmy, zostaliśmy odebrani przez nasze rodziny goszczące i cały ten dzień spędzaliśmy w ich gronie. Z mojej strony mogę powiedzieć, że miałam możliwość uczestniczyć w przyjęciu u znajomych rodziny goszczącej z okazji konfirmacji. Był to pierwszy raz, kiedy spotkałam się z takim obrzędem. Z tego, co wiem w Kościele Ewangelickim, jest to odpowiednik I Komunii Świętej oraz Bierzmowania. Miałam też przyjemność zwiedzać Bretten, przemieszczając się z moją partnerką oraz jej znajomymi. Drugiego dnia naszego pobytu braliśmy udział w warsztatach, na których byliśmy podzieleni na grupy kilkuosobowe, w każdej grupie obecna była 1 lub więcej osób z Polski, Niemiec, Czech, Rumunii, Danii, naszym zadaniem było opracowanie powierzonych nam tematów, aby przybliżyć kultury naszych państw. Wieczorem odbyła się dyskoteka, podczas której na stołówce można było skosztować przysmaków z każdego z tych krajów. Mm, pycha...
Następnego dnia w Neckarsulm mogliśmy przyjrzeć się temu, jak powstaje znane na całym świecie Audi, jak funkcjonuje fabryka a w Bruchsal przenieśliśmy się w świat muzycznych automatów grających, zwiedzając tamtejsze muzeum. Po południe duża część z nas spędziła, odwiedzając Karlsruhe i napawając oczy tym miastem, czasami zahaczając o jakieś sklepy.
Cały pobyt w Niemczech był bardzo udany, jednak największe atrakcje czekały na nas w środę i w czwartek, czyli w 2 ostatnie dni naszego pobytu. Mowa o wycieczce do malowniczego Heidelbergu, który ma swój urok i skradł całkowicie moje serce oraz następującej po pobycie w Heidelbergu wyprawie do Francji, do Strasbourga. W Heidelbergu podziwialiśmy w szczególności przepiękną, zabytkową zabudowę, zwiedzaliśmy zamek, w którym znajduje się największa na świecie beczka na wino. Heidelberg jest miastem położonym nad rzeką Neckar, pośród wzgórz, co dodaje mu niezwykłego klimatu. W Strasbourgu również podziwialiśmy bardzo charakterystyczną architekturę, mieliśmy okazję zwiedzić katedrę Notre Dame oraz odwiedziliśmy Parlament Europejski, w którym zapada wiele ważnych decyzji.
Czy było warto?
Było. Gdyby nie wymiana, nie poznałabym tylu wspaniałych ludzi, nie odwiedziłabym tamtejszych rejonów. Naczelnym celem wymiany jest integracja międzykulturowa oraz nauka języka — w naszym przypadku języka angielskiego oraz niemieckiego. I dziękuję sobie, że zdecydowałam się na uczestnictwo w takiej wymianie w 2 klasie i nie odkładałam tego, „bo będę miała okazję pojechać w 3 klasie”, bo takiej okazji nie było. Wymiana, w której brałam udział, była tą ostatnią, ponieważ w następnym roku gimnazja w Polsce były już wygaszane, staliśmy się szkołą podstawową z oddziałami gimnazjalnymi i nikt takiej wymiany już nie organizował. Przejechałam całą Polskę wrzesz, przejechałam całe Niemcy wrzesz, ale za to siebie nie przejechałam i jestem bardzo zadowolona z tego wyjazdu, nie żałuję, wspomnienia zostaną na długo. Jeśli będziecie mieli taką okazję, polecam Wam się zdecydować na taki wyjazd. Akurat ta nasza wymiana nie była taką charakterystyczną, bo jednak ona była w moim domu podczas mojej obecności oraz ja odwiedzałam jej rodzinę, kiedy ona była przy mnie.
Napiszcie mi, czy Wy mieliście kiedyś przyjemność uczestniczyć w takiej wymianie? Podobało Wam się? Powtórzylibyście taką przygodę? Jeśli nie byliście, to czy chcielibyście wziąć udział w takim wyjeździe?
Na pewno taka wymiana jest niezapomnianym przezyciem, które w póżniejszym życiu może się już nie powtorzyć. Suer opis i przygoda :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wspomnienia pozostaną na długo :D Dziękuję i pozdrawiam, Melka :)
UsuńWymiany międzykulturowe są wspaniałe! Sama ostatnio uczestniczyłam w wymianie we Francji i ciągle mam w głowie te wszystkie miejsca i ludzi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttps://emocjomaniaa.blogspot.com/
Wow, ja zwiedziłam tylko ułamek procenta Francji, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zobaczyć te najpiękniejsze zakątki w tym państwie. W liceum uczę się francuskiego, nasza sorka opowiada nam o Francji bardzo wiele, bardzo ciekawie, aż w człowieku rodzi się takie pragnienie odwiedzenia tego ciekawego pod względem kulturowym, ale także i malowniczego kraju :D Pozdrawiam, Amelia
UsuńW takiej wymianie miałam brać udział Niemcy - Anglia. Niestety najpierw Brexit potem Corona. Od ponad trzech lat wyjazd się nie odbywał bo nie było dofinansowania, za małe klasy, a na sam koniec Brexit przez co to wszystko kosztowało 3x więcej. No cóż, może kiedyś uda mi się taką wymianę zrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Weronika S.
pasjeweroniki.blogspot.com
Trzymam kciuki, aby się udało i może np. odwiedzisz Anglię na własną rękę :D Niestety, czasami organizacja wycieczki klasowej jest bardzo trudna a co dopiero organizacja takiego przedsięwzięcia, ale myślę, że spełnisz swoje marzenie :D
UsuńCałuję, Amelia
Pewnego dnia na pewno.
Usuń:D
UsuńNiestety osobiście nie miałam nigdy okazji wziąć udziału w takiej wymianie i już raczej nie będę miała okazji. Aczkolwiek mam nadzieję, że sama zorganizuję sobie kiedyś taką podróż. :) Super, że się zdecydowałaś! Widać, że było super ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby się udało, trzeba wierzyć :D
UsuńPozdrawiam, Melka
Ja chodząc do technikum miałam okazję pojechać na praktyki zagraniczne, niesty tuż przed rekrutacją złamałam nogę i nici z praktyk. Za to rok później udało nam się pojechać z programu na tydzień do parlamentu europejskiego. Bardzo fajne doświadczenie i wielu poznanych ludzi. Jestem zadania, że jak możesz to jedź, w końcu zdobywasz noweg doświadczenie i znajomych.
OdpowiedzUsuńKiedy stałam przed wyborem szkoły średniej zastanawiałam się, czy nie pójść do technikum, w którym organizowane były praktyki zagraniczne m.in. w Portugalii. Myślę, że to bardzo fajna opcja. Szkoda, że u Ciebie tak się to potoczyło, ale nic nie dzieje się bez przyczyny, może tak musiało być...
UsuńPozdrawiam, Melka
Moim zdaniem udział w wymianach studenckich, zarówno między miastami, jak i między krajami, jest szczęśliwy, ponieważ możemy poznać nowe kultury, poznać nowych przyjaciół i odkryć wiele pięknych miejsc.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
To prawda :) Pozdrowienia z Polski, Amelia
UsuńTaka wymiana na pewno jest niezapomnianą przygodą :)
OdpowiedzUsuńOj, skoro po 3/4 latach tyle szczegółów się pamięta to na pewno :D Pozdrawiam, Amelia
UsuńJa nie brałam udziału w takiej wymianie, nie kojarzę nawet żeby była taka możliwość ;) Uważam jednak, że na pewno warto, bo poznajesz nowych ludzi, nowe miejsca i nowe doświadczenia.
OdpowiedzUsuńOrganizacja takiej wymiany nie jest łatwa, dlatego nie wiele szkół się na nią decyduje. Dodatkowo niekiedy bardzo kosztowna przez co chętnych może być nie wiele. Sama wymiana jest niesamowitym przeżyciem, dlatego mogę polecić taki wyjazd każdemu, kto ma taką możliwość :D Pozdrawiam, Melka
UsuńJa w wymianie narodowej nie brałam udziału ale to świetna sprawa. Mega przygoda i moża zobaczyć tyle ciekawych rzeczy wiec z pewnościa warto :) Wspomiania zostaną z Toba na zawsze :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, mogę taki zorganizowany wyjazd polecić każdemu, kto będzie miał taką możliwość. Buźka, Mela
UsuńJak pięknie! Chętnie wezmę kiedyś udział w wymianie międzynarodowej!
OdpowiedzUsuńJeżeli będziesz miała taką okazję to się nie zastanawiaj i jedź :D Wspaniałe przeżycie :) Pozdrawiam, Melka
UsuńTakie wymiany na pewno pozostają w pamięci na długo i są świetną przygodą.
OdpowiedzUsuńU mnie w żadnej szkole takich wymian nie robili, a gdyby były to chyba bym się nie zdecydowała.
Pozdrawiam!
Niestety organizacja takiej wymiany nie jest prosta, dlatego bardzo trudno na takie wyjazdy trafić, chodząc do szkoły, ale jeśli się ma już taką okazję to nie ma co się zastanawiać, tylko trzeba jechać :D Przeżycia są wspaniałe a wspomnienia pozostają na długo. Pozdrawiam, Melka
Usuń